To jeszcze nie jest moja zmiana
To jeszcze nie jest moja zmiana,
ja się dopiero do niej zbliżam.
Dopiero zacznie krwawić rana,
daleko jeszcze mi do krzyża.
Mój dzień zaczyna ledwie wschodzić,
słońce wyznacza swój kierunek.
Nic mi w tej chwili nie zaszkodzi,
zewsząd mam pomoc, czy ratunek.
Pociski zewsząd mkną w przestrzeniach,
nad głową bzyczy rój szerszeni.
Lecz to nie sprawia mi cierpienia,
los wciąż próbuje czas odmienić.
To jeszcze nie jest moja zmiana,
długo poczekam, aż się stanie.
Byle wytrzymać z tym do rana,
najgorsze bywa to czekanie.
Ta bomba była z opóźnieniem,
wybucha taka, lecz po czasie.
Jak mogłem pojąć swe cierpienie,
w natłoku zmartwień, w bólu masie…
Komentarze (2)
mam nadzieję, że i do mojej zmiany mam jeszcze trochę
czasu.
A mnie się dzisiaj śniło bombardowanie, a ja uciekałam
i chowałam się po piwnicach...oby ten sen nie był
proroczy...
Pozdrawiam Tadziu