To nie sen...
sequel
Gdy odlatuję bez ciebie w chmurach ginę
jak ranny ptak przepadam w drzew szumie
okręt wiary w porcie nadziei stoi na
cumie
usta już napoiłem nieśmiertelnym winem
Jedną niewinną duszę jak powiędłą
roślinę
chcę uratować od zguby- kto to zrozumie
dzisiaj wśród milczących twarzy w tłumie
twoje skronie ozdabiam z serc wawrzynem
Na Dafne czeka cierpliwie Apollin
ukochany
łapię myśli ocalałe niczym kolorowe
motyle
na dźwięki cudownej muzyki pójdę w tany
I zaśpiewam jak kocham jeszcze raz i aż
tyle
wychodzę z cienia i patrzę na wygojone
rany
bo nie jesteś snem i nie wracasz już na
chwilę
Komentarze (20)
Czy to jawa, jeśli nie sen... pięknie uchwycone myśli,
Pozdrawiam ciepło, Halina
Bardzo romantycznie,
trąciłeś wersami czułą strunę,
pozdrawiam serdecznie:)
znamienne zakończenie.
jeśli nie sen... to piękne rozmarzenie wypełnia miłość
i nastraja refleksję
Urocze miłosne rozmarzenie. Pozdrawiam serdecznie z
podobaniem. Życzę dnia radosnego, beztroskiego:)