Toczą figury sprytne pary
Co dnia odgrywam stary taniec,
Dwa ruchy w bok, trzy ruchy wstecz.
Potem zginany połamaniec,
I to już jest zmysłowa rzecz.
Biodra pulsują namiętnością,
Oczy zachodzą mgłą zwątpienia.
Dotykam miejsca swe z czułością,
Bliską ludzkiemu upodlenia.
A taniec ów podstępnie gra,
Toczą figury sprytne pary.
Góra zasady gry tej zna,
I nigdy nie da prawdzie wiary.
Tulę do piersi wstrętną babę,
Wyboru sam nie dokonałem.
Wyniki, więc osiągam słabe,
Niźli pragnąłem, niźli chciałem.
Jaki mi wybór w końcu dano,
Kobiety wcześniej policzono.
Wybrałem te najgorsze wiano,
Co cerę pieści wyniszczoną.
A taniec ów podstępnie gra,
Toczą figury sprytne pary.
Góra zasady gry tej zna ,
I nigdy nie da prawdzie wiary.
Zacząłem jednak z wielką gracją,
Strój zamaskował krzywe nogi.
Juror napięty fascynacją,
Skruszył wyraźnie swe wymogi.
Nie zauważył błędu kroków,
Błąd wyłożenia też wybaczył.
W sumie to bielmo miał na oku,
Bo taki juror nic nie znaczy.
A taniec ów podstępnie gra,
Toczą figury sprytne pary.
Góra zasady gry tej zna,
I nigdy nie da prawdzie wiary.
Nawet jak zdradzę wielki talent,
Wyślą mnie na daleki wschód.
Oznajmią to rodzicom z żalem,
Że oczyścili z bieli bród.
By nie płakali, bo i po co,
Łzy szybko wyschną, lub się skończą.
Ja kiedyś wrócę głuchą nocą,
Historię dziwną wreszcie kończąc.
A taniec ów podstępnie gra,
Toczą figury sprytne pary.
Góra zasady gry tej zna,
I nigdy nie da prawdzie wiary.
Komentarze (2)
Mi też!
Podoba mi się, zgrabnie ujęty temat zabrany z życia
Pozdrawiam