Tort
Kroją mój tort istnienia,
życiowi biesiadnicy.
Zjadają go pazernie-
nie mając obżarstwa granicy.
Stres zabrał swój kawałek,
cholesterol wziął swoje,
a tytoniowy nałóg -to zeżarł
chyba za dwoje.
Nadwaga też się dopchała -
nakłada talerzyk spory,
po niej się dołączyły,
niedouczone doktory.
Alkohol co wstydu nie ma,
zagarnia brudnymi łapskami,
za nim e-konserwanty,
już stoją z talerzykami.
Znika tort w szybkim tempie,
wciąż ktoś napełnia talerze.
Ciekawe kto ten ostatni,
kawałek z patery zabierze?
Komentarze (16)
Świetny pomysł na wiersz!
Pyszne wykonanie :)
Tort istnienia, bardzo udane
określenie, które zapamiętam
i może kiedyś nawet użyję, ale
w cudzysłowie.
Super humor w super wierszu.
Miłego wieczoru:}
ciekawie
tort jak życie
przy kawie...
+ Pozdrawiam serdecznie
gratuluję oryginalnego pomysłu.
brakuje mi podskubywania przez żonę :)
Zabawne, zabawny wywód nad tortem.
Gratuluję pomysłu Podoba się :)
bardzo pomysłowe - życie jak "tortobranie" - podoba mi
się.
bardzo dobry - pomysłowe porównania ...co się
martwisz ktoś musi zjeść ten ostatni kęs niech leży
najdłużej na tej srebrnej paterze:-)
pozdrawiam
kto zjada ostatki, jest piekny i gladki... a kto, nie
wiem:)
wiem, ze fajny pomysl i wykonanie wierszyka;)
pozdrawiam
Gdy się siebie poda na tacy zeżrą w trymiga.
Pozwalam sobie za Ewą M.
Ja nie jem słodyczy, więc ostatni kęs tortu, kostuchy
dotyczy.
Świetna przekąska wierszowana, dla uśmiechu czytelnika
na paterze podana.
Pozdrawiam.
Za Ewą M.
Zachwycił mnie Twój pomysł z tortem istnienia,
"zjadanym" po kawałku. Znakomicie napisana satyra na
życie. Jestem pod wielkim wrażeniem.
z poczuciem humoru, ktory uwielbiam:) na coz.. to
wszystko nas zzera, czesto na wlasne nasze zyczenie.
pozdrawiam:)