Triller
Historię straszną i ponurą
Mi opowiedział kiedyś ktoś.
Wpadł raz gość wściekły z awanturą,
Gdy jakaś babka miała dość.
On wrzeszczał, klął i się nabzdyczał
W pokoju. W kuchni zaś gaz syczał.
- Czy myślisz, że ja jędzo stara
(Ach, któż tak zwraca się do dam?)
Ledwo otworzysz gębę, zaraz
Idiotę z siebie zrobić dam?
Jak mam to znosić ze spokojem?
A gaz, kochani, robił swoje.
Ona go chciała uspokoić,
Raz nawet uśmiechnęła się,
Ale on sądził, że się boi,
Więc wciąż pretensje zgłaszał swe.
Nikt nie pomyślał – on ni dama,
Że właśnie się rozgrywa dramat.
Pech straszny, bo to i trzynasta
I jeszcze piątek trzynastego.
Tragedia wielka tu narasta.
Czy wiecie państwo już dlaczego?
/
/
/
/
/
/
/
/
Bo po godzinach dwóch pieczenia
Drożdżówka w węgiel się zamienia.
Komentarze (14)
kiedy siedzisz przy zadaniu to nie myśl o kochaniu
bo kochanie zawsze dowodzi i zadanie źle wychodzi :-)
:)))
Zaskoczyłeś tą, drożdżówką.:)
Pozdrawiam, Michał.:)
Złowieszczo - usposabiałam się na dramatyczniejsze
zakończenie :)
nie w węgiel tylko w ,,murzynka,, Michale ;-)
Z dreszczykiem, humorem,
super,
pozdrawiam serdecznie:)
Myślałam o najgorszym.. a drożdżówki szkoda, zjadłabym
z kakao. Pozdrawiam :)
Fajnie napisane, lekko i z humorem ;) Miło było
przeczytać :) Pozdrawiam serdecznie!
No, dobrze, że tylko drożdżówka się spaliła,
bo już myślałam, że wszystko wyleci w powietrze...
Fajnie. Pozdrawiam Michale:))
Oooo...szkoda drożdżówki :)))
Pozdrawiam z uśmiechem :)
W tym trillerze najbardziej zmroziło mnie to "jędzo
stara" ;))
Udana zaskoczka :)
Wkrótce gaz będzie przywilejem
albo na kartki, więc w niedzielę
swąd spalenizny nie zakłóci
wymiany zdań skłóconych ludzi ;))
napięcie rosło, rosło, ale nie takiego końca się
spodziewałam. Aż odetchnęłam z ulgą...
Pieczyste, gorące klimaty kulinarne.
Super.
Nooo.
fajne