trusia...
siedzi królik w norce sobie
i pamflety ostre skrobie
na Niedźwiedzia paskudnego
oraz wstrętnych kumpli jego
za to że na Dzikich Polach
ród zajęczy właśnie kona
bo zapragnął je wytępić
niedźwiedzisko ten zbir wstrętny
nie wyściubia z jamki noska
nie otwiera drzwi ni okna
nawet rosy się nie napił
nie ustając w swojej pracy
wers za wersem zapisuje
piórem z kudłaczem wojuje
ma nadzieję w sobie cichą
że wstręciucha porwie licho
może trupem padnie Misza
gdy mu pamflet Lis przeczyta
albo ktoś ze świty jego
nie zdzierży napięcia tego
i podstępem z władcą skończy
bo jak światu spojrzeć w oczy
wstyd że krew w nich burzy szarak
Kozak zeń jest jak tra lala
Argo.
Komentarze (3)
Fajnie piszesz:)
heheh...bardzo fajnie przedstawiłeś obecną sytuację w
formie bajki :))
Kozaczysz! :)))
Pozdro!
Ależ to urocza wierszowana bajka, ale ale i myśl
celna. :-)))