Trwanie
Trwanie
Ta noc już nie jest nasza
Zabrałeś z sobą barwy snów.
Zamknąłeś bramy raju
Wyrzuciłeś klucz
Jestem malutką, słoną łzą
drgająca pod powieką.
Rybą z głębiny wód
wyrzuconą na brzeg.
Podeptaną gałązką bzu.
Staruszką z balastem lat
czekająca na śmierć.
Wędrowcem na rozdrożu
bez map.
Samotnym jachtem
miotanym przez wiatr.
Malutkim dzieckiem
gubiącym matki ślad
Jestem jak ptak
trafiony w locie
pikujący bezwładnie
w dół
Jestem tu gdzie noc
gdzie ból i chłód
Ty jesteś tam
gdzie słońce
Gdzie nie ma burz
Czekasz milczący
aż spadnie moja łza
do twoich stóp.
Komentarze (1)
niesamowicie oddana odchlań i rozpacz osamotnienia.