Trzy brzozy
Przed mym blokiem wciąż trwają trzy Mojry
białe
Zwierciadlane jak śmiech
Nie są ni nieśmiałe, ni też zuchwałe
Każda skromna jak mech
Każda z nich tak miodnie przymilna jak
gniewosz
Nocami do potęgi szyfr kosmiczny
potęgują
Bo cała wielka triada ze słońcem gada
Póki starczy jej dnia
Czy wszystka się zrodziła, ku gwiazdom
wzbiła
Z kurhanicznych snów dna?
Czy do prionu ustawia każdy ich słój
Termopil ciągłych bój?
Zegar nosi w sobie każda z owych brzóz
Czy złocisty krąży wóz
Czy srebrny glob sieje cieniste dzieje
Niczym stada kóz
Poranek zwykł się pytać, co z brzozami
Jak minęła im noc
Czy od zmierzchu po świt od gier z liczbami
Nie mąci aby się wzrok
Szumi całe trio rzekami, morzami
I statecznie żyje wśród nas
Śpiewając liśćmi swemi
Komentarze (4)
I ja kocham brzozy dla ich urody
Czytam z dużym podobaniem. :)
Bardzo interesująca forma zapisu, rymów. :)
Ślę serdeczności:)
Ja też uwielbiam brzozy, ale w moim sadzie poczesne
miejsce miał świerk. On tam króluje ponad
siedemdziesiąt lat. Wiersz mi się podobał. Serdecznie
pozdrawiam.
lubię brzozy, więc wiersz się podoba.