Trzy dni ZOKu *
Dalszy ciąg wspomnień z wojska część VI
Co ? Co ? Co się stało ?
Do łazienki moczyć włosy!
Kapral już zapalił światło
i drze mordę w niebogłosy.
Z sali wyszło trzech żołnierzy.
Znów spokojnie oglądamy.
Nie, nie film to jakiś wcale
tylko dziennik zafajdany.
Po upływie paru chwili
znów zapala się żarówka.
U następnych więc kolegów
jest na wieczór mokra główka.
Zdzicho jest przy wyłączniku.
Więc do niego to należy,
aby podczas oglądania,
nikt nie usnął mu z żołnierzy.
Co ciekawsza jest wiadomość
to ten włącznik już przydusza
i znów do moczenia głowy,
nowa partia w drogę rusza.
Każdy wieczór jest podobny.
Dziennik jest obowiązkowy!
Wymigać się więc od niego
nie może być żadnej mowy.
Żołnierz musi być świadomy,
co się dzieje w wielkim świecie.
Wymysł to nie prostej kadry
tylko wyżej gdzieś tam przecież.
Pomyślałem sobie o tym .
Cóż by się takiego stało,
gdyby którejś to soboty,
wojsko nic nie oglądało ?
Telewizor** ma klawisze.
Słuchawki ,mowa, muzyka.
Jeśli tylko wcisnę pierwszy,
nici będą już z dziennika.
Do sali cichutko wszedłem
były w niej w tej chwili puchy
Pyk klawisz „sł” wcisnąłem
i odbiornik stał się głuchy
Właśnie apel się zaczynał,
gdy wybiegłem ze świetlicy.
Wojsko stało już na baczność
kapral je w tej chwili liczył.
A nazajutrz już wieczorem
nastąpiła miła chwila.
Ogłosił on wszem i wobec
że „Awaria nawaliła”
Telewizor przestał gadać
i dla tego ,w takim względzie,
dzisiejszego to wieczora
z wiadomości nic nie będzie.
Pewnie jakaś lampa siadła ?
„ LN2K” mówię cicho.
Chłopaki już na mnie patrzą
Jaka ? Jaka ? Dopytuje Zdzicho?
Nie słyszałem takiej nazwy ?
Pewnie jakaś całkiem nowa?
Nie ,mówię mu, bardzo stara.
Lampa Naftowa Dwu Knotowa.
Jak on na mnie wtedy spojrzał.
Podszedł do mnie tak z pół kroku.
Doigrałeś żeś się w końcu !
Masz za karę trzy dni ZOKu !
Pomyślałem sobie o tym
po co mi to w mordę było?
Telewizor ,wiadomości.
wszystko czkawką się odbiło.
Jakoś nawet i szczęśliwie
Trzy dni kary przeleciało.
Obawiałem ja się bardzo
by się tamto nie wydało.
Teraz zaś po tylu latach
mogę mówić już otwarcie.
Na sto procent jestem pewien!
Kapral nie znał się na żarcie !
*ZOK - Zakaz opuszczania koszar
Obowiązek meldowania się w pełnym
oporządzeniu oficerowi dyżurnemu.
od godz 6 do 22
**Telewizor lampowy Ametyst
Komentarze (19)
Widać, że peel miał naturę żartownisia, no i za to
musiał kary smak poznać, ale jakoś to przeżył, jak
widać:)
Pozdrawiam Andrzeju.
Grażyna:)
Cudownie, czuję się jakbym się tam przeniósł.
Cudownie, czuję się jakbym się tam przeniósł.
Dzięki Tobie poznaję pewne zwyczaje w wojsku ..gdy
byłem dzieckiem ...chciałem być żołnierzem... ale dali
mi kat ,,D " to się nazywało mieć zezowate szczęście
...
Dzięki Tobie poznaję pewne zwyczaje w wojsku ..gdy
byłem dzieckiem ...chciałem być żołnierzem... ale dali
mi kat ,,D " to się nazywało mieć zezowate szczęście
...
Kolejna historia opisana z humorem i lekkim napięciem
;)
Pozdrawiam :)
Super :)
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Też pamiętam, młody rocznik miał przerąbane...
Pozdrawiam.
A ja Andrzeju i tam także byłem
posadzki trocinami na blask czyściłem.
Pozdrawiam, ciekawe czasy, dziś już historia.
Z podobaniem :)
Pozdrawiam.
Super
Z super humorem opisujesz,
te wojskowe czasy. Każda część, bardzo fajna.
Pozdrawiam serdecznie.
Andrzeju u Ciebie to zawsze z uśmiechem :-)
Pozdrawiam serdecznie
Zawsze w wojsku ktoś taki się znajdzie.
Wesoła historyjka, tylko tego ZOK-u współczuję.
Pozdrawiam serdecznie :)
hihihihi... uwielbiam Twoje wiersze. Miłego dnia :)