Trzy limeryki o pechowych...
Babuni Klarze raz w słynnym Trieście,
śpiewały wnuki życząc lat dwieście.
Sto lat właśnie kończyła.
i dłużej nie pożyła,
przez jedną pestkę ukrytą w cieście.
Przystojny Bruno na wyspie Krecie,
ballady śpiewał pięknej kobiecie.
Robił to całkiem ładnie,
nie dbając jak wypadnie.
I wypadł… stojąc na parapecie.
Blondynka Bianca raz w Mediolanie,
czyściejsza była niż inne panie.
Pół dnia w wannie spędzała,
lecz wkrótce zaniechała,
zabrakło bowiem wody w jej kranie.
Komentarze (19)
kapitalne jak zawsze.
Głos mój i szacun jest twój.
Tak to w życiu bywa, że pech miejsca nie wybiera.
Pozdrawiam serdecznie z podobaniem i uśmiechem. Ślę
moc pogody ducha:)
faaajne!
Poczuł się ptakiem.
Fajne.