Trzy limeryki o twórczych mękach 7
Blondynka Ada z Lwówka Śląskiego,
pisała wiersze wręcz do niczego.
Mimo oburzenia krzyku,
doczekała się tomiku.
Tak duże bowiem miała swe ego.
Ziutek Kalafior spod miasta Łazy,
lubił zbyt rzadkie pisać wyrazy.
Problemy miała krytyka,
nawet z pomocą słownika.
Teraz maluje lecz… bohomazy.
Wincenty Osioł blisko za Miedzą,
poetą będąc błysnął raz ,,wiedzą’’.
Odtąd zawsze we wtorki
robił słynne wieczorki.
Wszyscy po bimbrze ,,poezje,, bredzą.
Komentarze (25)
:)
bardzo dziękuję wszystkim za komentarze
hihihi.. trafne i z humorem. Pozdrawiam cieplutko :)
Super refleksje.
Życiowa prawda ujęta w formie dobrego humoru:)
Pozdrawiam Maćku:)
Marek
Ładny limeryk
Pozdrawiam serdecznie;)
...he,he dobre...celne i z humorem...pozdrawiam Maćku.
Udane limeryki, pozdrawiam i życzę miłego dnia:)
Ciekawie z nutką ironi.
Pozdrawiam serdecznie
O, to ego. to.
Fajne.
Nawet i całkiem :-)
Znam kogoś na Beju, kto pisze wiersze i maluje. :)
Fajne limeryki.
Zbyt mało wierszy czytam na beju i nie udało mi się
rozszyfrować kto jest kto.
Wszystkie celne i z poczuciem humoru.
"Ziutek Kalafior", dla mnie najlepszy.
Pozdrawiam serdecznie z uśmiechem.
Też jestem zdania, że wszystkie są dobre, ale
najlepszy ten ostatni. Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję za roześmianie Maćku :)
Ostani rewelka.
Pozdrawiam z uśmiechem :)