Trzy limeryki zoologiczne 2
Na polu raz nieopodal Kłaja ,
koguta lisów dopadła zgraja.
-Gdzie są kury gadaj bracie,
bo cię zjemy wnet w tomacie.
Lecz kogut zapiał im: ale jaja.
Zapytał zając raz we wsi Łany,
lisa dlaczego jest malowany,
gdyż cały ród zajęczy,
nie widział takiej tęczy.
A to był tylko lis… farbowany.
Cztery skorpiony gdzieś na Mojave,*
miały ochotę na świeżą trawę.
Narobiły wtedy wrzasku:
dość tego życia na piasku.
Myszy** niebawem miały potrawę.
*pustynia w USA **onychomys torridus, południowa mysz polna, która poluje na skorpiony
Komentarze (26)
Świetne :)
Miłego dnia :)
dziękuję Kri ;-)
Świetne,
pozdrawiam serdecznie:)
Przecież tu nie chodzi o zacytowanie mojego terminu a
o to, że byle wilk nie będzie sobie gęby nim wycierał.
Over bez odbioru.
Dałem w cudzysłowie miszczu. Ale pewnie nie wiesz co
to cudzysłów.
Dziękuję wszystkim za merytoryczne komentarze, jeden
pozostawię bez komentarza ;-)
przepraszam kolego z wilczym biletem,ale łajza
pelikana to jest zastrzeżony termin i byle łajza nie
będzie pelikaniła pod moimi wierszami
Znakomite limeryki w konwencji "łajza pelikana".
Podziwiam inwencję twórczą kogoś, kto nie ma zielonego
pojęcia o "licentia poetica".
Ha! :)) jaja jak arbuzy :)
Pozdrawiam
Super!
Pozdrawiam
pan amarok proszę pana
on też jest lajsens poetikana
ale ja się też tu przyczepię
etykietkę taką mu wlepię :
lajza (czytaj: łajza) pelikana)
Oczywiście, zgodnie z lajsens poetikana.
oj Michał Michał- zapomniałeś, że limeryk może być
trochę absurdalny?
Fajne, z podobaniem Maćku, pozdrawiam serdecznie.
I pomyśleć, że w kury bez koguta to nijak nie idzie.
Super wszystkie.