trzy złote
Zabiłem!
zabiłem człowieka
nikt nic nie wie
na szczęście
było ciemno
noc czarna
nie chciałem
musiałem
Pieniędzy
bydlak żądał
a ja piwo
chciałem wypić
bardzo
tyle miałem
akurat
na jedno
a że było ciemno
ulice puste
kopnąłem go
w jaja
skulił się
podbiegłem
od tyłu
za głowę
i szyję
złapałem
kark skręciłem
chrupnęło cicho
ciszej niżby
kto chipsy gryzł
Na policji nie byłem
bałem się zwyczajnie
te trzy złote
znalazłem
więc moje były
to co
na kradzież przyzwolić miałem
przecież to bezprawie
wolałem zbiec
inaczej w więzieniu
bym siedział
pewnikiem
sam sprawiedliwość
wymierzyłem
To on był napastnikiem!
Uniewinniłem się
Uciekając z miejsca
przestępstwa
trzy złote zgubiłem
dziwne że monet
brzdęku nie słyszałem
Ale cóż
to tylko trzy złote
więc sprawę olałem
Komentarze (2)
wiersz o znieczulicy i przestroga,bo nie ważne ile w
kieszeni ludzie zabijają,bez żenady Dobry wiersz
Wiersz wstrząsa wymową Dobrych Świąt:)
Sadysta, chuligan, trzeba było tylko unieruchomić
przeciwnika, co niesprawny, za bardzo opiwkowany?.
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam