Twarz Boga
...Przystanąłem
może ukląkłem
sam nie pamiętam
nie wiem czy to wieczór,
czy dzień był upalny
może zmęczenie mnie zmogło
a może kac złapał moralny
nie wiem...
lecz dzień ruszył fatalny
zaplotłem powróz
ze strzępków sumienia
pętle utkałem na miarę
przymierzyłem, ubrałem...
skryłem obola
a nóż się przyda, przecie długa to droga
jeszcze haust życia
z butli zaczerpnę
nie było wytrawne,
a mimo to cierpkie
nie łatwo przewrócić taboret
ale taka jedyna jest droga
by uciec z szaleńczego biegu
i choćby na ostatecznym sądzie
zobaczyć twarz BOGA
Komentarze (1)
Masz + na zasadzie że nie komentuję wierszy o śmierci
a szczególnie takich.