TWARZĄ W ZIEMIĘ
kraina szczęśliwych łowów
gasi miłość nigdy za wcześnie
szarpie wolność na smyczy
na pierwszym schodku wprost do nieba
po rękojeść na jawie
wbija kłamstwo
tylko śmiech pobłażliwy
z powodu konkurencji w zamyśle
ekspozycja baniek mydlanych
na spodeczki pod kawę codzienną
zmysłem podnoszone obłoki
zatrąbili anieli
a tysiące bajek kłóci się o prymat
ale już zwątpienia wyprasowane
powiesiła w szafie
tam ułoży równo
i jesień zimę wiosnę
i po raz wtóry
na scenie obrotowej
wiem że gasi to srebrzyste
uczulenie świata na białe
klamki skręcają się obrażone
niełatwo przetrawić pragnienie
destrukcja to podziw w dotyku
gdyby nie to stałaby się skałą
znów widmo dramatu białej damy
w czarnej masce przemknęło
i zgasło zmatowiały ślady
potoczyły się w studnię do źródła
ostrożnie zbiera z liści
lekką czułość przyjaźni
kolekcję figur z gniewu
wiesza na strychu
znów budzą się kruki
woskowe palą się
może ogarek zostanie
z ludzką twarzą
/UŁ/
napisany 17 kwiecień 2009 ula2ula
Komentarze (11)
Kto uściśli ten natłok myśli?
Ula twój wiersz to rozmyślania....o ludzkości....w
bardzo głęboki sposób analizujesz wnętrze ....mądrym
słowem ukazujesz prawdę ...trudny temat...
Z cyklu trudny temat . Zwątpienie trapi i prześladuje
.
"kraina szczęśliwych łowów" kiedyś tam pojadę...
albo powiozą mnie:))
"znów widmo dramatu białej damy" mi się ona kiedyś
powiedzmy przyśniła + choć uważam że moje światło by
zjadło ten"i zgasło zmatowiały ślady"
" zwątpienia wyprasowane" - to dobrze :)
Kraina szczęśliwych łowów to dla mnie nie to samo co
kraina wiecznej szczęśliwości.
Łowy już sugerują konkurencję, wyścig w osiągnieciu
celu. Łączy się ta sfera łowiecka z marzeniami, ale
bardziej skierowanymi właśnie twarzą do ziemi.A tu
banki mydlane pękają i w bajkach kłótnie o
priorytety.Palimy świece, ale płomienie łatwo gasną,
ogarek zostaje jak złowroga wróżba. Nie widzę w nim
ludzkiej twarzy. Niestety.
Bardzo trudny do skomentowania. Krainą szczęśliwych
łowów mogą być przed świętami sklepy. Oferują
ekspozycję "baniek mydlanych" w postaci licznych
promocji. Lecz gdy z promocji skorzystamy,
rzeczywistość wbije nam kłamstwo po rękojeść. Anieli
zatrąbili a w szafach przybyło kolejnych parę metrów
sukien, parę kilogramów butów i na scenie obrotowej
komercji światło jednak nie zgasło. W dotyku miłe a
destrukcja w portfelu już przyszła, względnie
przyjdzie niebawem. Z gniewem myślimy - i po co to
kupił(a)(e)m...Kolekcję ciuchów i gadżetów wiesza się
z gniewem na strychu. Grunt, że pozostaliśmy z ludzka
twarzą a tradycji stało się zadość. Pozdrawiam
serdecznie.
"znów widmo dramatu białej damy
w czarnej masce przemknęło"....to jest piękne...Twoje
wiersze...poruszają i wzruszają...nie zawsze
komentuje...ale czytam...masz zmysł mi dar...i to
coś...co zostawia...cząstkę w nas...oryginalnie nie
do podrobienia ...
Ciekawy wiersz, intrygujący, daje do myślenia...
oryginalny i niebanalny... jak dla mnie troszkę za
długi, ale i tak mi się podoba:-)
"potoczyły się w studnię do źródła" -zmysł Twój
stworzył kolekcję piękna, pod wrażeniem pozostaję
.Żyć w krainie łowów, gdzie nie zezwala się miłości
szybko odejść, to, to czego bym chciał w swoim życiu
dożyć.
Pomysłów zaczerpnęłaś wiele,wielorakich masz
dziewczyno dar tworzenia słownych figur, nie byle
jakich.
Pozdrawiam , nie żegnam się, pozostaje przy twoich
słowach wiersza