A ty chodziłaś tą samą drogą
Bo ja od dawna ciebie szukałem,
tylko nie mogłem znaleźć przyczyny.
Jak oszalały kwiaty zrywałem,
gubiłem wątki bez własnej winy.
A ty chodziłaś tą samą drogą,
i mijaliśmy się też czasami.
Tak zakochani czasami mogą,
chodzić wspólnymi sobie drogami.
Bo ja od dawna ciebie tworzyłem,
tylko nie mogłem znaleźć podniety.
Jak oszalały portret niszczyłem,
choć go kochałem, bo miał zalety.
A ty trącałaś mnie swym ramieniem,
wzrok podnosiłaś czasem łaskawie.
Miłość potrafi dzielić cierpienie,
na te poprawne, i na te prawie.
Bo ja dostrzegłem ciebie od razu,
tylko mi farby wciąż brakowało.
Nawet nie mogłem znaleźć obrazu,
choć pędzel ruszał do boju śmiało.
A ty z pogardą zniszczyłaś plany,
miłości odpór dałaś straszliwy.
Dziś jestem wiarą sponiewierany,
a byłem taki miłością tkliwy…
Komentarze (9)
Fajny z pięknymi metaforami:)pozdrawiam cieplutko:)
No cóż zwykle tak jest, że Miłość idzie inną niż my
drogą, pozdrawiam :)
Miłość różne ma oblicza.
Czasami smuci, czasem zachwyca.
Tak wiele od nas wszystko zależy,
jednak myśli w czyny trzeba zamienić.
Fajny wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia :))
Miłość chodzi własnymi drogami, więc się pogubić można
czasami... pozdrawiam :)
ooo... jakie smutne zakończenie... ale wiersz bardzo
mi się podoba
Wiersze o miłości zawsze poruszają.
Pozdrawiam serdecznie.
Poeci, podobno, najpiękniej piszą kiedy są
nieszczęśliwie zakochani. Wtedy całe emocje przelewają
na papier. Tak przyszło mi do głowy, czy ktokolwiek
jeszcze używa papieru do zapisywania swoich wierszy?
i mnie się podoba w:)
piękne metafory
Pozdrawiam