...
jest dzień a obok tli się jeszcze
wieczór
wychodzę wtedy ja syn boży
nosiłem cię jak ziarno w worku
pokutnym całymi dniami łechtając
podniebienie w miarę zbliżania się
śmierci
w przetartej koleinie było nieopisanie
zimno
co wieczór w gazecie
oddawałem gwałtowną zmianę na świecie
nie było wiosny tej kolorowej naiwnej
podobnej do śmiesznej kukły
zabarwionej winem ostatniej wieczerzy.
autor
wojtek arp
Dodano: 2013-10-07 20:58:19
Ten wiersz przeczytano 795 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
ciepły wiersz ciekawie napisany, pozdrawiam cieplutko
nie mogę przejść obojętnie... bo mnie do kości ten
wiersz porywa. Literówka w przedostatnim wersie.
Oddaję głos.
ciepły wiersz pozdrawiam