* * *
Wyobraź sobie że byłam
w miejscu, gdzie ściany krzyczały
lecz cicho, cichuteńko, głośno nie
umiały.
Chorzy leżeli wychudzeni, wynędzniali,
cierpiący...coś mówili, nie rozumiałam.
Nikt nie umiał im pomóc
- zostali sami bez nadziei.
Wyobraź sobie że byłam,
starałam się nie czuć zapachów chorób,
umierania.
Ulżyć w cierpieniu nie umiałam
- bezradność zabija.
[...na twarzy lekki uśmiech, ciepłe, proste
słowa,
a w środku przykurcz i grymas,
żołądek w kamień się zamienił, tak mocno
uwiera...]
Wyobraź sobie, że byłam,
chciałam towarzyszyć im do końca.
Choćby tego dnia
lecz nie wytrzymałam -
uciekłam stamtąd - w inny świat...
Gdzie wszyscy młodzi, zdrowi, weseli,
życie przeżywają radośnie.
Może uda mi się zapomnieć.
Może w mózgu rana się zagoi...
[...poprawiasz łóżko, robisz toaletę,
pot spływa z czoła, ciało bezwładne, oczy
nieobecne,
masz ochotę uciec, oczy mokre od łez,
a płakać nie trzeba...]
Co dalej? Pewnie powrócę,
stanę przy łóżkach chorych.
Może choć trochę serca zaniosę.
Może cokolwiek pomogę...
Komentarze (6)
z zawodu jestem pielęgniarką i nieraz byłam pacjentką
więc dobrze wiem jak to jest
pozdrawiam
Możesz dać tytuł ,,Zostali sami " lub ,,Nie
wytrzymałam " w tym co piszesz są tytuły .. ,,Oczy
mokre "itd ..
Bardzo dobry temat ..wystarczy wstąpić do szpitala i
to wszystko zobaczysz co napisałaś w tym wierszu ..
nie raz chciałoby się uciec ztakiego miejsca lecz
jeżeli kochasz sercem wytrwasz do końca .. by komuś
przynieść ulgę..nawet tą jedną chwilę ..by poczuł się
chcianym człowiekiem ..to znaczy kochać drugiego
człowieka i to jest miłość .. wspaniała miłość ..
Dziekuje piękne za komentarze, cierpienie to trudny
temat. Tu nie ma miejsca na poetykę, ja po prostu
opisuję doznania osob ktore opiekują sie ludżmi bardzo
chorymi...
Znam takie miejsce. Trafnie oddajesz atmosfere i
uczucia jakie targaja peelka. Dobry i wymowny wiersz.
Serdecznosci.
Witaj B.M.Gratulacje.
Podejmujesz trudne tematy bardzo obrazowo i zapraszasz
,by tam się znaleźć - w środku wiersza, jak w
teatrze na scenie, przy pustej widowni, bo cierpienie
nie lubi oklasków.Jestem zatem i widzę:
minuty nie spieszące się,
krople wolno spływające do krwi nadal krążącej,
tajemnicę zawieszoną jak parawan,
myśli,że może cud jakiś,
lekarza - że może coś poradzi, krzyż - Jestem z
Tobą, wytrzymałem i ty wytrzymasz
ból bezsilności,
m i ł o ś ć, więc jednak coś mogę.