Ucieczka
Pewnego dnia ulicą galaktyczną
W moim mechanicznym mieście
Przepłyną statki kosmiczne w kształcie
księżyca
O dziobach znaczonych nadrukiem
Procesora i pamięci RAM
Co wtedy zrobię?
Założę żelazną opaskę na rękę
Przez ramię rzucę kamizelkę
Wyjadę
Tam gdzie las jest jeszcze lasem
I gdzie noc się barwi mleczną drogą
Wydrążę w głuszy
Choćby w najczarniejszej skale
Wąską przestrzeń
W takich czasach będzie azylem
Pradomem
Powietrzem
A gdyby tak przypadkiem
Myśl Cię zdążyła taka sama dopaść
Zostawię Ci w skrytce pod regałem
Namiary
Do mej przytulnej ciemni
Gdzie Cię będę czekał
Po wsze czasy
=Twój anty-mechaniczny bluźnierca=
Komentarze (7)
Dzięki za opinie, pozdrawiam :)
Oryginalny wiersz. Zmieniłabym jedynie ten wers:
"Gdzie Cię będę czekał", bo źle się czyta to cię będę.
:)
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam.
Mam nadzieje, że ta wizja Świata się nie spełni za
mojego życia. Zbyt mocno kocham naturę. W razie czego
trzymaj miejsce dla mnie. Pozdrawiam serdecznie.
Ta myśl jest ze mną wciąż :-)
Podoba mi się Twoje pisanie o tym :-)
Fajny tekst ...