Uciekające brzmienia
w kończącej się melodii
milknie dźwięk kastanietów
głos ostatnich spóźnionych kroków
na chodniku przed zamknięciem bramy
jak odchodzące w dal pociągi
zostawiają mnie samą na wybrukowanym
peronie któremu na imię Wieczór
w końcu wolna! wolna niczym przestrzeń
ostemplowana podobieństwem mojej duszy
dla uczczenia nieskrępowania
dzielę się i mnożę zaludniając noc
opadam sobą jeszcze zdolna wykarmić
cały świat blaskiem
dziś
Komentarze (20)
Witaj, Grusanko :-)
Ależ piękny Wiersz. I te zachwycające metafory. Do
klimatu dodałbym jeszcze - radosny (mimo milknących
dźwięków) :) Aż mnie z krzesełka uniosło po
przeczytaniu :) Fajnie tak zaludniać noc, dzieląc się
i mnożąc... Bo ja się już raczej kurczę, ale ja to
stary dziad jestem, więc nie dziwota ;-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Z przyjemnościa czytałam ten dźwięczny, optymistyczny
wiersz. Pozdrawiam serdecznie z podobaniem:)
Bardzo podoba się wiersz. Pozdrawiam :)
mojeszkice, bardzo dziekuję i pozdrawiam wieczorowo!
Świetne wersy jak dla mnie oczywiście. Pozdrawiam :)