ukłon cienia tęsknoty
z utęsknieniem myśli tulę,
bladym świtem owijam ciało chłodne,
wśród promieni co kuszą
otwieram oczy - śmiech ptaków wokoło
na parapecie kot przeciąga sie leniwie,
drzewa ukradkiem zerkają w okno ,
życie nabiera barw nowego dnia
i znowu tęsknoty echo...
z dzwiękiem muzyki mknę przed siebie
w kolorach tęczy moje marzenie,
na drodze ktoś uśmiecha się dyskretnie
przemawia wiatr szeptem
i znowu tęsknoty dobiega cień,
schowany w sercu w zasięgu ramion ,
pustka - nie ma jej...
na skrzydłach ptak roznosi radość
dzień idzie spać...
granatu noc otuli nas utkaną szarfą.
Komentarze (5)
Delikatnie dotykasz nas swoim wierszem jak opuszkami
palców. Marzysz, a my razem z Tobą, świetny klimat -
ładnie napisany wiersz, pozdrawiam :).
Na szlaku zwykłej codzienności biegnie ścieżka utkana
z miłości....nad nią unosi się most tęczowy z
mieniącego się złota, któremu na imię "tęsknota".
Wiersz posiada piękną barwę i głębię tęsknoty
...super! Pozdrawiam ...
czytajac naprawdę mozna sie
rozmarzyc..tesknota...marzenia i sen ubrane w piekne
slowa tworza niepowtarzalny klimat i do tego nadzieja
tak lekko i plynnie wpleciona w tresc...
ciekawy styl i kompozycja:) hm to może tyle na razie:)
pozdrawiam:)
bogate słownictwo, życie przelane na papier, zwykłe
rzeczy ubrane wartością......zauważyłeś to i to jest
piękne......