ulica
idę
upał ulica śmierci
sandały przyklejają się
do rozgrzanego asfaltu
mijający mnie młodzi ludzie
używają wulgarnych słów
przysłuchuję się uważnie
nie mają w zasadzie nic
poza tymi słowami
do opowiedzenia
ulica śmierci
większość z tłumu
pod teatrem
średnia wieku około pięćdziesiątki
nad Odrą przeważa piwo -
nicnierobienie na bulwarach
średnia wieku około dwudziestkipiątki
idę
sandały są wygodne mają grube podeszwy
specjalnie takie kupiłam
żeby mniej odczuwać
nierówności
Komentarze (17)
dziękuję bardzo, są i tacy mlodzi ludzie, ktorzy nie
ulegają temu trendowi. Myslę, ze to się głownie z domu
wynosi. Dobrej nocy:)
Ciekawa dywagacja i jakże na czasie?
ci-sza, cóż tu można rzecz wtopiłaś w ten wiersz
wszystko, co jest smrodliwe i ohydne, lecz prawdziwe.
O tak, młodzi nie potrafią rozmawiać bez
przerywników:(
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i mimo wszystko
uśmiech ślę, Ola:)
Podoba mi się ten spacer czarnowidza.
Przekaz zahacza o turpizm, a z wyrazem "śmierdzi" msz
było wyraziściej.
Miłego dnia:)
Teraz nawet 6latki klną :(
To smutna rzeczywistość...
Wiersz uległ zmianie, dziekuję Markowi Sz. za trafne
sugestie:) Jeszcze tytuł, na razie jest jaki jest.
Wybaczcie:)
Pewien Poeta zaproponował mi abym zmieniła słowo
"śmierdzi" na "śmierci". Zastanawiam się i może ma
rację...
idę
upał ulica śmierci
sandały w niektórych miejscach
przyklejają się do rozgrzanego asfaltu
mijający mnie młodzi ludzie
używają wulgarnych słów
przysłuchuję się uważnie
nie mają w zasadzie nic
(poza tymi słowami)
do opowiedzenia
ulica śmierci
większość z tłumu
pod teatrem
średnia wieku około pięćdziesiątki
nad Odrą przeważa piwo -
nicnierobienie na bulwarach
średnia wieku około dwudziestkipiątki
idę
sandały są wygodne mają grube podeszwy
specjalnie takie kupiłam
żeby mniej odczuwać
nierówności
Wando, początkowo tak właśnie jak sugerujesz, było
zapisane. Zmieniłam, ale może lepiej nie będę
wyjaśniać dlaczego.
Dobrego wieczoru Wszystkim:)
Nie mam czego wybaczać jazkółko droga:) bo to żaden
wiersz, żadna poezja. To coś... co chyba musiałam
zapisać.
Dziekuję Wam bardzo, że zechcieliście poświęcić swój
cenny czas pod tym tekstem.
A ja mam jakiś niedosyt... Znając Twoją metaforykę...
Chyba ta ulica jest za bardzo oczywista. Wybacz,
Cii_szo - jakbym czytała reportaż. Ale, być może,
takie było Twoje zamierzenie. To zresztą tylko takue
moje, subiektywne bardzo, odczuwanie. Pozdrawiam
serdecznie. :)
tym razem Ci_szo jak z katapulty wypaliłaś wszystko
co na wątrobie i w nosie
bez bawełny
obraz pełny w społecznym przekroju
i podsumować się skuszę
jako
My
poplon powojenny
niczego niepewny
wolny
ale nie od smrodu
z hasłem
biegnij do przodu
nagle zmuszeni do strachu
i dalej
myśl sam Lachu
uliczka którą znam...
Sandały może i wygodne, ale nie zabiją smrodu upalnej
ulicy.
Z podobaniem, pozdrawiam :) B.G.
fajna puenta bo Twój dystans do wszystkiego.
Ładny, ciekawy wiersz. Jak jest upał na dworze, to
wszystko zaczyna śmierdzieć, nawet rozlane smaczne
piwo. Dobry wiersz. Pozdrawiam serdecznie.
Interesująca refleksja i puenta, pozdrawiam ciepło.