Umarłam...
Moją łzę byś uronił
i wiedział co czuje nad ranem
Dotknął mojej dłoni
I jej zimno osłabił
Byś zrozumiał co czuje
i co czuje Twe serce
Byś mych warg dotykając
Prosił tylko o więcej...
Byś się do mnie przytulił
I co dalej nie pytał
Zobaczył jak wtedy
życie szybko umyka...
Mi umknęło w oka mgnieniu
Nie spostrzegłam tego
Teraz siedzę w swoim cieniu
smutkiem się okrywam...
I nie czuje już oddechu
ani ciepła twego
Bo Cie nie ma.Nie istniejesz
wymyślony przyjacielu...
Za ta miłość bym oddała
Nawet swoje życie
Lecz nim ja oddałam swoje
Ty wzleciałeś skrycie
I umarłam...
Widząc tylko ja uciekasz cicho...
Komentarze (2)
wiersz bardzo dojrzały, czytałem z wielka uwagą i
przyjemnością. a tak swoją drogą trzymaj głowę wysoko
w górze, bo na horyzoncie zawsze wypatrywana bywa
nadzieja...nie smuć się:)
podoba mi się tematyka. Naprawdę dobry wiersz! Brawo!