Umierające słońce
Zrobię wszystko co jestem w stanie
Jeśli potrafię to cofnę czas
by udowodnić że warto uwierzyć w nas
Dla ciebie zdobędę kwiat paproci
i już nigdy się nie zagubię
Pamiętam jak na opuszczonym molo umierało
słońce
oglądałem jego śmierć
i dostrzegłem dwa ostateczne końce
Wszystko co mogę zrobić
jest tylko głuchym błaganiem
Ogarnęło mnie wieczne potępienie
Stoję na szczycie bezsensu
Bóg prosi i płacze
trzymając mnie za rękę razem ze mną skacze
Komentarze (4)
na skakanie masz jeszcze czas
póki co kochaj
Liryczny dramatyzm trafnie wyrażony słowami.
Szczególnie przemówiły do mnie słowa: "Pamiętam jak na
opuszczonym molo umierało słońce". Na pierwszy rzut
oka troszkę zbyt dużo dosłowności w Twojej poezji,
przynajmniej dla mnie. Ale piszesz ciekawie, więc
szlifuj warsztat... :) Pozdrawiam
"Stoję na szczycie bezsens Faktycznie:trudno się w
tym dopatrzyć jakiegoś głębszego sensu, ot takie tam
wysilanie się na pseudo egzystencjalizm pisany niby to
w stylu postmodernistycznej awangardy.
Jest w nim dramatyczna atmosfera: umierające słońce,
ostateczność, płacz. Serdeczności.