W umyśle
Drżące noce, lecz to nie strach.
Chcę szukać prawdy, rozmawiać z Tobą,
a ukryłeś się gdzieś w głębi umysłu
otoczonego nagłą mgłą.
I kiedy rozpaczliwie wołam i po omacku
chodzę,
zapominam już po co i dla kogo błądzę.
I te uczucia niepokojące...
a jednak w nich tonę.
Myśli grzeszne, lecz nadal rozkoszne.
I może lepiej, że wzrok swój zakrywasz.
Później z płaczem, nagle złapię Twój
rękaw,
opowiem o wszystkim i opadnie mgła.
Lecz wtedy oczy zalane rozpaczą,
nie pozwolą dojrzeć wschodu blasku.
Widzicie błędy? Śmiało mi piszcie :) Jestem początkująca
Komentarze (7)
Czemu później nie od razu? Myślę, że trzeba wszystko
sobie mówić od początku...
Podoba mi się :)
Pozdrawiam :*)
emocjonalnie:)
Bardzo ciekawie z wiarą pisane pozdrawiam serdecznie;)
Na razie żadnych nie widzę, ale to ja :) Ja zawsze
pogodnie patrzę, bo dla mnie ważna treść a nie budowa
:) Pozdrawiam serdecznie +++
Nadzieja jest ale agarom nigdy na nia nie liczy,
pozdrawiam
Fajny wiersz z nadzieją i podoba się:)pozdrawiam
cieplutko:)
Dopatruję się w Twoim wierszu ukrytej nadziei, która
pozwala wierzyć, że może jutro będzie lepszy dzień
przynoszący spełnienie.
Pozdrawiam:)