Uniesienie.
Zatrzymała swój spokojny wyraz twarzy
na jego sinych od namiętności ustach
odkrywając w nim letnie przesilenie
rozkoszy
dozując siebie kropla po kropli.
Upadała wolno zachłannie się unosząc
testując wszystkie ukryte pragnienia
rozrzucone tętniące chwilą płatki róż
kołysały się między spragnionymi
myślami.
Słowa nie miały znaczenia,milkły pod kopułą
jej ciała
ubrani w szaty rozkoszy...
odkładali finał..
OCEAN@interia.eu Rozkosz jest premią natury za trud płodzenia i rodzenia-Freud.
Komentarze (3)
Nie mogłam się powstrzymać aby nie skomentować tak
subtelnego erotyku mhmmmmm jestem pod wielkim rażeniem
i nie ukrywam tego ...Pozdrawiam i proszę o więcej:)
pośpiech miłości szkodzi...ładny wiersz
Hmm... Freud, czyżbym Ciebie natchnęła? Trafnie i
pięknie opisałeś rozkosz uniesienia. :)