Unknown
W nocy gdy czas snu się zbliża,
Ona nadchodzi,
Nad mym ciałem Sucuba panuje.
Gdy oczy zamknę,
Widzę piekł bramy,
Na dnie piekła stoi legion potępiony,
Miedzy nimi dowódca,
Człowiek czarną krwią namaszczony,
Ja...
Ze snu się budzę,
Sucuba odchodzi,
W głowie mam tę dziewczynę,
Ta, którą widzę niemal co dzień,
Tą ,o której myślę,
gdy w nocy demon nadchodzi.
Krew krąży, ciało pracuje,
Lecz to tylko worek kości,
Wyczekujący końca świata...
Końca świata nie ma,
Wale głową o ścianę,
Krew po twarzy spływa,
W szale wyciągam szpony...
Wbijam szpony w jego ciało,
Nabijam i podnoszę w górę,
Poczym ciskam ciałem,
W moich nieprzyjaciół.
Końca świata nadal nie ma,
Przypalam swe ciało,
Szukam duszy...
Duszy pośród kości nie odnajduje,
Krew cieknie po ręce mojej,
W gniewie oczekuje,
Duszy twojej.
Nienawiść krąży, nienawiść pulsuje,
Otwieram kryptę,
Gdzie spokój panuje...
Ilu nas było?
Wszyscy upadli,
Agresja nas zabiła,
Lecz to agresja dusze uwolniła...
Dusza wolna wzniosła się ku niebiosom,
Bram nieba nie odnalazła,
Wolna wreszcie po latach,
Po mękach i cierpieniach,
Tyle przeżyła nawet upadek...
Upadłem jak Adam,
Lecz nie na dno,
Długo spadałem,
W ciemnościach błądzę,
Światła szukam,
I wypalam sam siebie...
Spalam się jak papieros,
Czuje jak gnije,
Wszystko boli,
A ja nadal żyje...
Życia nie chcę,
Życia nie oczekuje,
Nad wielką zagadką rozmyślam.
Gdzie jest ma ukochana?
Nie ma jej,
Czekałem od rana,
A jest tylko śmierć...
Śmierć postać pradawna,
Widzę jak stoi,
Lecz jej nie ma,
Zbudowana z kości,
Kosę dzierży,
Ślepiami się wpatruje,
Wołam ją...
O wielka, o potężna,
Silniejsza od dogmatów,
Mistyczna a jednak zwyczajna,
Powiedz mi,
Czy miłość jest naprawdę marna?
Nic nie mówi kosę trzyma,
Omija mnie,
Na drugi koniec Styksu,
Ze zmarłymi odpływa,
A ja czekam i czekam,
I nic z tego nie rozumiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.