Uprzejmość
Białe fartuchy – widok dość częsty,
stają przy łóżku badają, leczą,
a na ich twarzach najczęściej dobro,
święta uprzejmość. Tutaj to normą.
Tym znośniej w łóżku płyną godziny
i ciężar badań tak nie dokucza.
Czasami puszczą w tym wszystkim nerwy,
pośród aniołów rogata dusza.
Miota się taka, stawia po kątach
i ma pretensję, wytyka raka...
Chwile to podłe, dołują bardzo
i zabijają radość ostatnią.
Trzeba tu ludzi o dobrym sercu
i cierpliwości iście anielskiej,
by słysząc wózek jadący do mnie,
poczuć też okruch zwykłego dobra.
Komentarze (21)
przypomniałaś mi pewne zdarzenie. będąc w szpitalu po
operacji byłam bardzo obolała, nie pomagały lekarstwa
przeciw bólowe. poprosiłam Siostrę zakonną, by podła
podała mi lekarstwo. odpowiedziała szyderczo" Jezus na
krzyżu cierpiał i nikt mu nie podał tabletki, a ty
histeryzujesz"
Celinka, dobrze, że potrafisz tamte chwile przelać w
słowa...to niesie zapewne spokój wewnętrzny...ściskam
cieplutko...głowa do góry, jutro też jest dzień,
Sprawdza się nieraz przysłowie że syty głodnego nie
zrozumie, do czasu...
Pozdrawiam serdecznie:)
To prawda. Nie zawsze mamy do czynienia z aniołami w
tych ciężkich chwilach.
Serdeczności :)
W takich miejscach nie wszyscy mogą pracować.
ludzie są wrażliwi, a szczgólnie w chorobie, dlatego
tak ważna jest cierpliwość i uprzejmość.