Uratuj
Dziś zobaczyłam Cię po raz pierwszy od 3 lat przyjrzałam się dobrze Twojej twarzy. Niewiele się zmieniłeś Pamiętam jeszcze jak kiedyś niezdarnie mnie obejmowałeś. Mieliśmy być razem na Amen
kolejna poważna rozmowa
o nim
o niej
o nas
a Twoje oczy tępo wpatrzone
w mój
coraz większy brzuch
ten ktoś kto jest w środku
chciałby poznać
tego
który powołał go na ten świat
pełen burdu
syfu
zła...
a ja?
Ja mam tylko naście lat
niepełnoletnia
sprawa w sądzie
dla mnie
chciane i wyczekane
ale nie dla nich
muszę do nich mówić
mamo i tato
mieszkać z nimi
nie chcę tego
będzie miał na imię
Jeszua
może zbawi ten kraj?
Poprowadzi Polskę do zwycięstwa
a jeśli to będzie dziewczynka
jak Joanna d`arc
uratuje
to co już stracone
i do nie-uratowania
nie pamiętam już to co szczęście
płaczę fiolwtowymi łzami
napiszę powieść
albo dwie
proszę kochany...
znajdź
przyjdź
i uratuj mnie
(teraz uratuj nas dwoje
nie pozwól mi
zostać zapomnianą
chciałabym być
skarbem narodów
muzą
przejść do wieczności
zrobić coś wielkiego
na razie jestem tylko
dorastającą kobietą
która uwielbia
mrożone truskawki)
tak się kończą wielkie miłości, te które miały być na zawsze. Zazwyczaj pozostaje rozczarowanie
Komentarze (1)
bardzo ładny wiersz:):):)