Uszy
Przyznam się skrycie, ale czasami
kiedy się golę, lub zęby myję
myślę, co sprytnie się za uszami
przed moim wzrokiem uparcie kryje?
Najlepiej spytać o to fryzjera
by po imieniu nazwał tę wygę,
ale wstyd przyznać, jak zwykły sknera
ja od ćwierć wieku sam siebie strzygę.
Może się żony o to zapytam?
Jednak obawa rodzi się w głowie.
Ona jest miła i trochę skryta,
więc nie wiem jaką prawdę mi powie.
Czy jestem wścibski i nos swój wtykam
by dojrzeć co jest po drugiej stronie
szukając skąd brzmi dzwonów muzyka,
lub czemu uschły kwiaty w wazonie.
Czy upierdliwy jestem do bólu
twardo trzymając się jednej racji?
Jak krowa w zbożu, lub szerszeń w ulu
uparcie broniąc swej dominacji.
Czy złośliwości sekret posiadam,
który wykuwam w ciągłej harówie?
A może to co wiem ciurkiem gadam,
choć tak po prawdzie nie wiem co mówię?
Jest jeden sposób by dopaść zmorę.
Goląc się, brzytwą obetnę uszy,
niczym pan malarz, który wieczorem
chciał znaleźć drogę do własnej duszy.
A potem, (choć to trik dość ograny),
tynki okleję euro-tapetą.
Tak przy okazji, dziurawiąc ściany,
stanę się nagle „wielkim poetą”.
Komentarze (20)
Można bez obcinania. Wystarczą 2 odpowiednio ustawione
lusterka.
Czytam z uśmiechem, a brzytwa to chyba ostateczność.
Jeśli obcięcie ucha da odpowiedzi na dręczące pytania,
to ja obiecuję, będę następny po Tobie. Odwagi!!!
Pozdrawiam :):)
Hahahaha - z brzytwą nie ma żartów. Z przyjemnością i
uśmiechem czytałam. Udanego popołudnia:)
Dowcip, fraza, klasa.
I głos i szacun dla Ciebie!!!