utknęłam...
utknęłam na pustyni
Twojego milczenia
słowa zawisły kroplami rosy
na rozgrzanym słońcem piasku…
stąpam ostrożnie
między nimi bosa
zmierzając do źródła
kojącego pragnienie – Twoich
ust…
kiedy dotknę ich
tęczą rozkwitną wyblakłe niebiosa
serce Twoje oazą
będzie dla mnie znów
pewnemu znajomemu nieznajomemu;)
autor
źdźbło trawy
Dodano: 2006-08-23 14:27:57
Ten wiersz przeczytano 595 razy
Oddanych głosów: 20
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.