Uwierzyłam
Pamiętam. Niedawno jeszcze miałam
szalik,
a ty mi mówiłeś – „kocham cię jak zimę
z bielą, szadzią, śniegiem i skrzypiącym
mrozem,
z kwiatami paproci na porannej szybie.”
Pamiętam. Mówiłeś – „kocham cie jak
ziemię,
gdy pod śnieżną kołdrą skrywa swoje
wdzięki.
Schowaj, proszę, miła swój tęczowy
szalik.
W bieli ci do twarzy, podobnie jak
ziemi.”
Mówiłeś mi – „kocham, gdy mróz cię oszroni,
skrzące w słońcu płatki we włosy ci
wepnie.
Jesteś piękna wtedy, gdy wiatr ci
zdmuchuje
z opuszczonych powiek kolorowe cienie.”
Słuchałam i bladłam, srebrzyłam się w
mrozie.
Włosów nie chowałam pod szala okryciem.
Zmieniałam się w rzeźbę z przejrzystego
lodu.
By ci się podobać, przestałam oddychać.
Krystyna Bandera
Wiartel, 03.12.2022 r.
Komentarze (37)
Senograsta
- dziękuje, że do mnie zajrzałeś :) Dobrego dnia :)
czasami nie warto sie poddawać .ale pewnie też bym się
nie oparł. musiało peelce byc jednak w jej odczuciu do
twarzy. tak tylko dla niego. a jakbh chciał mieć porę
monsunową...
Dziadek Norbert
- dziękuję :) Pozdrawiam :)
Zosiak
- dziękuję
Pięknie o miłości, która tak cudnie w Twym wierszu
gości. Serdecznie pozdrawiam Krystyno życząc miłego
wieczoru :)
Wymownie. Bardzo.
AMOR1988
- dziękuję za nowe słowo. Pozdrawiam :)
Taka jest miłość.
A my zwykle wierzymy, uwierzamy*
*zamierzone przez autora komentarza.
Kazimierz Surzyn
- dziękuję :) Pozdrawiam serdecznie :)
Pięknie, miłośnie, melancholijnie, pozdrawiam Krysiu,
śląc serdeczności.
Sotek
- dziękuję :) Pozdrawiam :)
szadunka
- dziękuję :) Pozdrawiam serdecznie :)
Jadwiga Graczyk
- pozdrawiam :) Cieszę się, że mój tekst znalazł
uznanie w Twoich oczach :)
Piękny wiersz, a ta puenta, to jednak ostrzeżenie,
żeby jednak nie tracić poczucia realizmu i się nie
zatracać, nawet w miłości. Pozdrawiam
Usunięty to ja :)