Uzdrawianie
Chorując...
Kiedy choruję, gorączka trawi,
pojawiasz się jak czuły opiekun,
wtedy chcę wierzyć w moce tajemne
i w obiecankę tych rąk, co leczą.
Wiadomo jednak, wielkim ryzykiem
odkryć mężczyźnie kobiecą słabość,
lecz tkliwość błyszczy niezmiennie w
oku,
chociaż gorączka kradnie powaby.
Bezbronna prawie, tylko łzy czyste
jak w biżuterii drogie kamienie,
z dna wydobywasz przymkniętych oczu,
miłością swoją uzdrawiasz niemoc.
Z dłoni na czole wypływa spokój,
otwiera skrzynię z dobrymi snami,
co jak majaki wędrują nocą,
nawet w chorobie - do zakochanych.
Komentarze (9)
zdrówka życzę i gratuluję opiekuna:))
to tylko znak ze miłość pomimo choroby potrafi
wesprzeć i odpędzić złe moce...Uzdrawia...
ten kto pielęgnuje w chorobie daje najpiękniejszy dar
:-) piękny wiersz .... życzę zdrowia :-)
Bardzo mi sie dobrze czytało, nawet dwa razy :) ? może
by tak zachorować -? :))
Kolejny dowód na to, że miłość jest bardzo ważna.
Przeczytałem z ciekawością. Pozdrawiam:)
Zawsze potrzebujemy uczuciowego ciepła a w chorobie
szczególnie. Wiersz dobrze oddaje atmosferę,
oczekiwanie i realność spełniania takiej potrzeby.
A może znajdzie się lekarstwo na złamane serce, na
tęsknotę i samotność? Chyba najlepszym lekiem jest
wytrwałość i wiara w lepsze jutro... Pozdrawiam!
"Miłość nigdy nie ustaje"... czy w chorobie, czy w
nieszczęściu. Ciekawie ujęty temat, 10zgłoskowiec,
zachowany rytm, średniówka. Podoba mi się. Pozdrawiam
.
dobrze mieć takiego opiekuna w chorobie...