Viktoria
Viktoria
Stań i spojrzyj w otchłań świata
Słowikom podziękuj za bezkres szczęścia
Melodii zmartwychwstałego serca
Które pod ciężarem doznań diabła
Oddało niby swój ostatni oddech
A gwiazdy które wtedy spadały
Swym niebiańskim pyłem pisały
O tym że warto żyć dla bólu
Cierpienie kochanką uczynić
Wybaczyć podłe kroki
Wdeptujące to co jest pięknem
Pogadać ze śmiercią przyjaciółką naszą
Nie wstydzić się łez i błędów
Pokochać diabła dając mu dobro
Patrzeć jak on umiera
Stając się motylem lazuru
Nie bać się
I tylko łagodniej być sobą
Kolejnym wygranym
Cicho cichuteńko delikatnie
Ukołysaj ją do snu
Oddaj ją nocy
Przykryj ją swoim gorącym od serca
oddechem
I patrz czuwając wiecznie jak w śnie
Marzy i oddycha
W najcudowniejszej chwili życia
Widzisz jak otwiera kochane oczęta
Rzeczy małe są pięknem
Duże niewolnikami nas czynią
Nawet na cmentarzach jest szczęście
Serce ludzkie jest twórcą jego
Jeśli nagrobkiem już nie jest
Z zakłamanych kamieni nikogo
Być zdobywcą ...
Barcelona 29.12.00
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.