Vir amante
Na odwrocie widokówki -
takiej kartki, co to kiedyś,
w czasach biedy wysyłałem do miłości -
odnajduję klimat uczuć,
który z tobą znów powrócił,
a bez ciebie, to ja nie wiem,
serce ryte w korze, w drzewie,
tylko niebyt.
Bo są we mnie gorzkie żale,
że tam wtedy, całkiem wcale,
nie poznałem twoich oczu -
gdzieś na zboczu, czy na plaży,
gdyby wtedy cud się zdarzył,
to facetem, razem z wiekiem,
stawałbym się tak wspaniale...
ale...
Pewnie nie byłbym ci frantem,
przy ognisku śpiewał szantę
lub w schronisku, albo w Nisku
bym wyznawał tobie wszytko -
o kochaniu wyśpiewywał moją mantrę,
wieczorami ćwiczył tantrę...
vir amante, vir amante, vir amante.
Komentarze (13)
:)
Wszystkim dziękuję za przeczytanie i reakcję oraz
adjustację.
Wysyłane widokówki,serca wyryte w korze drzew , śpiew
przy ognisku. Przywołałeś swoim wierszem miłe
wspomnienia ;-) Po odwiedzinach pozostała przyjemność
przeczytania.
Pozdrawiam ;-)
Szanta zaśpiewana z uroczym wdziękiem.. Pozdrawiam :)
refleksyjnie o miłości,,pozdrawiam
Witaj
Miłość z lekkim przymrużeniem oka, w lekkim wierszu.
Czytam z przyjemnością.
Pozdrawiam.
Re:Mily
Dzięki za czujność. I dzię kui.
Fajny wiersz, a życie pełne skrzyżowań, jak się skręca
w lewo, nie wiadomo, co by było, gdyby się skręciło w
prawo.
Pozdrawiam
Super!
Zaciekawiła pisownia /stawał bym się/ i /był bym/
Pozdrawiam :)
Musnąłeś piórem Poeto,
wow,
pozdrawiam serdecznie:)
świetnie się czyta tę miłosną szantę.
Podoba mi sie nastrój wiersza, dobrze się czyta.
Pozdrawiam serdecznie.
Przeniesienie w inny wymiar po szantach -
interesujące, a nawet fascynujące.
Pięknie piszesz, Goldenretriverze :)