W- Powstańcom
padali jak deszcz
tak jak on
wszystkim chcąc dogodzić
lecz czas jak tlen
zastąpił sen
wybielił tło
przecenił zło
a potem z Bogiem
w karty grali
szkielety w ciała ubierali
i w bezsilności bijąc w dzwon
pytali
śmierci
czy to On?!
historia przybiła im krzyże
do ramion otwartych na życie
w zapominanie drogi krętej
odeszło to
co było święte
wyplute pestki czereśniowe
ścierają ślady ich
sierpniowe
coraz trudniej cofnąć czas
w milczące szeregi
płonących na stosie
łatwiej przemilczać
prawdę o bólu zdradzonym
topioną w bełkocie honorowych salw
może ją kiedyś ktoś usłyszy
wykutą w minucie ciszy
Mirosław Madyś




Komentarze (12)
...Wiktorze, chociażby go doczepił do klapy admina,
zginie w natłoku tu pisanych bzdur...musiałby
przeczytać kilkaset innych autorów, tylko po to by
dali mu punkcik, często bez zrozumienia tekstu...tak
to tu działa
pozdrawiam autora:)
Zrób z tym coś: tu - zginie w natłoku, jak każdy inny.
Niezwykły wiersz. - Tak! -TA prawda jest wielka. Wiesz
o rzadko spotykanej sile przekazu. To ważne: powinien
przetrwać!
historia przybiła im krzyże
do ramion otwartych na życie- niesamowite!
Ładny wiersz;)pozdrawiam cieplutko;)
Pozdrawiam:)
Ładny, patriotyczny wiersz, z ciekawymi frazami.
oOzdrawiam serdecznie
Bardzo wymowny, ojczyźniany wiersz, pozdrawiam :)
"historia przybiła im krzyże
do ramion otwartych na życie"
niesamowita metafora, porażajaca
pretensje do absolutu są jak absolut nie istnieją za
wszystko odpowiedzialni jesteśmy my
pozdrawiam
bełkot salw
pamięć o NICH nie zaginie lecz pytanie mam gdzie był
wtedy Pan
czyż tak ważne sprawy go zajęły by pozwolić nam
na tej wolnej woli rozpasanie na te
męki obozowe miast bombardowanie
to że oni krwią płacili,bo nic prócz życia więcej nie
mieli
dziś stoimy wspominamy łzę rozpaczy cichcem ocieramy
czy gdy ogniem żywym przypiekano ich
powiedz Panie tak daleko do nich miałeś w tamte dni
a gdy dzieci tam na Woli w kościele Pańskim palono
czyś ugasił choć deszczem,nie wodą święconą
było przeszło minęło ojczyznę nam
dałeś naszymi rękami odbudowałeś
i znów stoimy u drzwi twoich Panie i prosim o wolnej
woli odebranie
bo szykuje się nam nowe z głupoty powstanie