Wakacyjny on...
Natchnął mnie błękit Twojego spojrzenia...
Byłeś słodki, jak miód,
ostry jak, nóż,
gorzki, jak łza,
delikatny, jak mgła.
Twa słodycz Nas skleiła,
Twa ostrość mnie raniła,
Twa gorycz mnie poiła,
Rąk mgła - mnie pieściła.
Byłeś silny, jak wiatr,
twardy, jak głaz,
gorący, jak lawa,
i wolny - jak ptak.
Twa siła mnie tuliła,
Twa twardość położyła,
Twój gorąc mnie rozpalał,
w błogość wciąż wprowadzał.
Jak tu znaleść granice,
jak zapomnieć Twoją twarz?
Żegnamy się ... z księżycem,
nocy tej już minął czas.
Myślisz, że się mną bawiłeś?
Tak, jestem ofiarą, ciesz się, ciesz.
A może niczym się nie różnimy?
Bo równie dobrze bawiłam ja sie...
Świadomość zabawy... nie przywiązuje... :) :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.