Walka z wiatrakami
Zamknelam za soba
ten rozdzial
koniec
zobaczylam cie
na podium
w swietle reflektorow
koniec...?
zabolalo serce
dusza krzyczala
cialo bolalo
z tesknoty...
walczylam z tym
bo przeciez
mial byc
koniec...
Spotkalam Cie
podszedles
dotknales mojej twarzy
odgarnales
wlosy
...
to jeszcze
nie jest koniec
powiedziales...
a ja
nie potrafie
juz walczyc
chce Ciebie
chce Twoich ust
Twoich rak...
...
bys patrzyl na mnie
tak jak tylko Ty
potrafisz...
bys kochal mnie
jakby swiat sie
konczyl...
...
Bys byl przy mnie
i ze mna
juz na zawsze...
...
ale nie mozesz
i nie moge ja...
bo on
bo ona
...
To juz nasz setny koniec...
jak walka z wiatrakami...
....
Komentarze (4)
Nie jest za dobrze skoro nazywasz swoje dni walką z
wiatrakami...
Jestem ciekawa twojej historii, bo chyba jesteśmy w
podobnej sytuacji.
Pozdrawiam serdecznie :)
Skoro walka z wiatrakami to po co kończyć? Ciekawa
forma.
to gmatwanina, która prowadzi do rozpaczy, podoba mi
się forma wiersza, ciekawy
Moja ocena dotyczy wyrażonej temperatury wiersza.
Wyrzuciłabym wszystkie trzykropki niebędące tu
wielokropkami, uroku nie dodają, sensu nie zmieniają
więc poco?