Wczoraj
Jeszcze wczoraj myślałam, że jakoś
wytrzymam.
Dzisiaj zrozumiałam, że jednak się
myliłam.
Łzy parzące po policzkach leją się
szybko.
Zostałam w oceanie maluteńką rybką.
Jeszcze tydzień temu wątpiłam w uczucie.
Dzisiaj doświadzczyłam jakie to ukłucie.
Przeszywając bez skrupułów całe ciało,
pozostawia mej radości bardzo mało.
Jeszcze miesiąc temu nie wierzyłam
duszy,
że kiedyś to wszystko się we mnie
poruszy.
Dzisiaj w dołku jestem, właśnie z tej
przyczyny,
bo pragnę być szczera, pozostać bez
winy.
Kochany, teraz cierpliwie czekam na
ciebie,
choć nie jestem pewna czy będzie jak w
niebie.
Może zadasz mi ból, może zadasz
cierpienie,
może się rozczaruję, wpadnę w
osłupienie.
Może przeklnę cię wtedy, osądzę jak kat.
Odezwę się może za sto lub dwieście lat.
Mych łez nie zobaczysz, nie usłyszysz
jęku,
nie dojdzie do twego serca krzyk bez
dźwięku.
Może tak będzie na samo przywitanie,
lecz słyszałeś chyba, ty, moje Kochanie,
że chociaż marzenia wątłe jak rudera,
to zawsze nadzieja ostatnia umiera.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.