wędrówka
po wzgórzach
pośród traw
falujących zielonych
wędruję
pod niebem zachmurzonym
ciszą otulony
samotny zamyślony
wędruję
z życiem na kiju
przewieszonym
w słomianym kapeluszu
raz prosto
raz krzywo
to w górę to w dół
przed siebie
i byle dalej
i byle bliżej
do ciebie
droga pusta
oświetlona
cel jasny
określony
a ja choć bardzo
skupiony
jestem zagubiony
próżno szukać
drogowskazów prawdziwych
trudno uniknąć
pułapek zdradliwych
bo jak można czytać
mapę życia
z ukrycia
oczy zamykam
poddaję się
znikam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.