Wędrówka w zaświaty
Czułam ogromny ból
przeszywający na wskroś
byłam tak zobojętniała
pragnęłam aby się skończył
diagnoza natychmiast na stół
narkoza… błogi sen
i odlot leciałam w dół
z szybkością kamienia w studnię
cudownie lekko bez bólu
zatrzymałam w przedziwnej jasności
w wąwozie może tunelu
porównania nie ma określając tę jasność
nie słońce ani żarówka czy ogień
nie oślepiała wręcz przyciągała
szłam może unosiłam
czułam lekkość duszy
taka błoga szczęśliwa
i ten anielski jakby dźwięk
ni śpiew ani granie
widziałam tylko tę jasność bez końca
i cel przedziwnej owej wędrówki
czas jakby zatrzymał przeszłość
nie było już cierpienia
jednakże tylko na dobę
aniołowie mnie opuścili
walczono o mój powrót do rzeczywistości
było ciężko
z niezadowoleniem wracałam do żywych
to oni mnie przeciągnęli
na ziemską stronę wybudzając
słyszałam jakby z głębokiej studni głosy
swoje imię i otwórz oczy
wtedy ujrzałam moich bliskich
stojących jakby nad studnią wyciągając
ręce
wołali… wołali do skutku
szok… nie chciałam wracać
powrót z zaświatów pozostał głęboko w
pamięci
Emilia Konicer
Komentarze (40)
Dano Ci wrócić bo zapewne masz jeszcze dużo dobrego do
zrobienia tu na ziemi.
Zdrówka życzę
Milasku powiem tak samolubnie. Dobrze, że jesteś z
nami i że tak fajnie piszesz.
Pozdrawiam i miłego dnia życzę:)
niesamowite przeżycie.
Zaciekawilo mnie to ze nie chcialas wracac, utwierdza
mnie to w przekonaniu ze zyjemy w piekle...
Wiersz ciekawy, zatrzymuje.
Zdrowia życzę, już bez taki doznań.
Pozdrawiam serdecznie :)
Niesamowite co czytam. Kiedyś czytałem bardziej
szczegółowy opis takich niebywałych wizji. Zaskoczyłaś
mnie,więc życzę Tobie samych cudownych dni w
zdrowiu,żebyś nigdy nie żałowała powrotu do
rzeczywistości.Pozdrawiam serdecznie.
Czytam i czytam i coraz bardziej jestem pewna że
opisujesz śmierć klinicznej Mialam okazję poznać kilka
osób które przeżyły śmierć kliniczną z jedną leżałam
na sali Bdb i przejmujący wiersz
Przytulam i życzę zdrówka :)
obudziłaś i moje wspomnienie ........ "powrotu"
(25 lat temu bardzo poważny wypadek samochodowy)
Serdeczności.... :)
Niesamowite, czyżby peelka przeżyła śmierć kliniczną?
Pozdrawiam Emilio, widocznie
Ten z góry zadecydował o Twoim powrocie...
Zatrzymał... pozdrawiam życząc zdrowia;)
Bardzo ciekawa historia.
Pozdrawiam
Przeżyłam coś podobnego... budziłam się we łzach... z
przeogromnym trudem wracałam do żywych. Serdecznie
pozdrawiam.
Mgiełko myślę że do końca życia :) przytulam na
dobranoc
AMORKU :)po powrocie chyba miałam większy ból
psychiczny dziękuję i pozdrawiam:)
mily:)) powiem że tego przeżycia nie da się tak
realistycznie przekazać to jest coś nadzwyczajnego i
niezapomnianego :) dziękuję i pozdrawiam