WĘDRUJĄCA DŁOŃ MOTYLA...
...dłoń, sięgająca coraz śmielej ......w przestrzeń podniecenia.......
...kiedy śpisz...
...moja dłoń zakrada się pod kocem
naszym......
napotykam las w gęstwinie zieleni
ukryty...twoich mieszków...
... i sterczące sutki drżące jak
osika....
....nie słyszę sprzeciwu....
.....więc sięgam dalej....niżej.....
doły , pagórki....nierówności....
....kobiecej dłoni delikatnością...
wykreowuję to co najcudowniejsze.....
dotykiem motyla........
...czaruję.......
..masując, ....czujesz...?
pół - przytomny...oczy uchylasz....
by dłoń mą w swoją ując...
i teraz tak zdecydowanie
poprowadzic.....
.....bez chwili wytchnienia........
.....nie przestawac już......
tak lubię kiedy masz pół-sen na
powiekach....
...i staję się narzędziem w
nieokrzesaniu.........
.....bo i po co się hamowac......? :-)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.