Wena
Wena.
Ktoś kiedyś mi zarzucił
że piszę smutne wiersze,
postanowiłam, dziś będzie
wesoło nareszcie.
Usiadłam przy stole
pióro uniosłam do góry...
myślę pozytywnie,
na wenę wesołą
mrugnęłam lewym okiem...
a ona gdzieś umyka mi bokiem!
Przymilałam się do niej
obiecywałam, nawet kawał opowiedziałam.
I co? Nic. Innym razem napiszę.
Ona poszła na spacer.
Obiad stworzę ze słów kilku
może przy kotlecie temat
powróci znów na chwilkę...
B.M.
Komentarze (32)
Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma,
pozdrawiam.
Jak Wena nie chce do mnie przyjść to piję sam. Wiersz
z fajnym przesłaniem. + i Dobrej nocy.
Mogłaby mnie odwiedzać częściej :)
Z Weną Bogno nie dyskutuj,
nad kartką grzechy odpokutuj.
Pozdrawiam Bogno mamy podobny problem, ja też
idę w smutne wiersze, ta sama fala eteryczna.
Wena kapryśna pani
raz jest a potem gdzieś umyka
tak myślę ,że wystarczyłoby jedno "Wena"
pozdrawiam:)
Nie ma co biegać za weną, o nie, bo ona przychodzi gdy
poeta nie spodziewa jej się... :)
niestety mam takie same problemy z Weną jak Ty.
nawet napisałem "satyrę na brak weny". nawet
próbowałem przekupić ją alkoholem. niestety - pudło.
pozdrawiam serdecznie :)
Radosnych Świąt :):):)
Z weną tak jest, bierzemy co daje niezależnie czy
radość czy smutki a potem przelewamy to na papier:)
Ładny wiersz.
Pozdrawiam:)
Marek
Proszę... o kotlecie, a mój żołądek wyczulony (przed
obiadem) ;-)
Pozdrawiam :)
Fajnie, na luziku:))) pozdrawiam serdecznie
Jak się okazuje, pomimo kaprysów weny udało sie
stworzyć przyjemny i wesoły wiersz.Z przyjemnością
można czytać i śledzić z weną " zmagania":) Pozdrawiam
Do weny potrzebna jest cierpliwość:-)
Ona ma swoje zagrania, wieczorem jest a znika z
rana:-)
Milego
z weną nie ma żartów ... ja z nią się koleguję i wenę
dzięki wam czuję ...
Tak. Wena potrafi wiele, Cały tydzień siedzi zasapana,
dopiero w niedzielę przyjdzie,żeby ją pogłaskać i
przytulic. Pozdrawiam milutko.
Moze, przy kotlecie. Fajnie:)
Pozdrawiam:)