Weno moja weno
Aniś ty mi bratem aniś ty mi siostrą
A wciąż oczekuję byś była tak blisko
Kusisz obiecujesz
Na co mi to przyszło
W aromatach słowa
Zmysły wciąż smakuję
Na wskroś mnie przejrzałaś droczysz się
uparcie
Rwiesz mi akcent werbum w rozgardiaszu
słownym
Zwodzisz na manowce
Wiersz mi się nie łowi
Twój uśmiech kłamliwy
Niech no ciebie dorwę
A kiedy usiądziesz w aromacie kawy
Rozdźwięczysz się pięknem brzmienia
właściwego
Dawne dysharmonia
Nie wiedzieć dlaczego
Odpływa w niepamięć
Znowu jesteś moja
Komentarze (12)
Ja mam wenę, ale do rysunków. Ty malujesz słowami :]
Każdy chyba z nas ma z tym problemy
Pozdrawiam serdecznie
Wiersz dobry, aczkolwiek jest to krygowanie się.
Gdybym czekał na wenę, nie napisałbym ani jednego
wiersza. Trzeba po prostu usiąść i zacząć pisać, a ona
przyjdzie...
Wena ma swoje humory, ale jak widać tutaj ma się
dobrze, pozdrawiam Autorkę.
A moja liryczna wena gdzieś przepadła.
Pozdrowionka.
Ech ta wena. Chyba nie tylko Ty masz z nią problemy:)
Pozdrawiam Magdo i życzę jej bliskości:)
Marek
Fajnie o wenie. Pozdrawiam :)
Ładnie.
Życzę, aby była przez cały czas.
Ale co tam, przecież tak jest- tak jak tu.
JoVISkA Dziękuję serdecznie
Moja też lubi kawusię.
Witaj Aneczko.Wiesz jak to jest: Kocha nie
kocha...Serdeczności
przekornie- bo Ciebie wena kocha.
wena lubi się droczyć, ale przy kawie chętnie się
pojawia :) też tak mam :)
pozdrawiam cieplutko Madziulko :)