Wiara czyni cuda
/erekcjato/
Z duszą na ramieniu zbiegając w popłochu
po schodach, chwyciwszy co mi wpadło w
rękę,
wyrwana z sielanki, w samą głębię mroku
strącona, na dalszą życia poniewierkę.
Przepełniona strachem szukałam
schronienia,
nakryłam się kocem z obawy przed ogniem,
widziałam jak miasto natychmiast się
zmienia
w wielkie gruzowisko płonącej pochodni.
Upadłam na ziemię nagle uderzona
serią ostrych ukłuć. Niemal bliska
zgonu,
ściskając córeczkę w krwawiących
ramionach,
z bólem patrząc w niebo wyszeptałam:
Pomóż
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
zadzwonił budzik
╔─────────▀╗)))
║──*06:15*──║
║___________║
╚╝------------╚╝
Komentarze (96)
jak dobrze, że to był tylko sen.
Sen mara...,
wyśmienite erekcjato,
pozdrawiam bardzo serdecznie:))
Dobre. Dobrze, że to sen.
Pozdrawiam Uleńko:))
Świetne, a w życiu kilka razy miałem podobne sny i z
ogromną ulgą się budziłem, czasami bez pomocy budzika,
zwyczajnie z przerażenia. A ere super:)
Całe szczęście, że to tylko dramatyczny sen. Udało Ci
się mnie porządnie zaskoczyć. Pozdrawiam cieplutko,
życzę dnia z pogodą ducha:)
hihi.. wystraszyłaś mnie tym snem. Puenta zaskoczyła..
Pozdrawiam Uleńko :)