Wiatr
I znowu się zakochałam
letni wiatr
we włosach szeleści
ciepłym powiewem
otula ciało
milknie, odchodzi
liście brzozy pieści
po czym powraca
ostrożnie, pomału
Jakby w przeprosinach
delikatnie muska
lekko mrużę oczy
czując go na ustach
W szumie zakochania
w górę się unosi
rozpędu nabiera
by nad moją głową
z chmur złożyć materac
Zajęty sam sobą
wiruje i huczy
nie zwraca uwagi że
niebo już mruczy
Czekam z utęsknieniem
aż jest! ten szaleniec
mknie ku mnie w pośpiechu
a za nim gromadnie
pędzą strugi deszczu
Czuję je na twarzy
a mój oblubieniec
zazdrosnym podmuchem
w mgiełkę je zamienia
Gdy ostatnia kropla
nie chce odejść jeszcze
zatańczył swawolnie
wygrywając wreszcie
Otworzyłam oczy
świat mi zawirował
słońce, chmury
i wietrzyk
który wciąż całował
Parujące drobinki
unoszą się skrycie
trawa pod palcami
znów poczułam życie...
Komentarze (3)
Ładne rozmarzenie w kontakcie z przyrodą.Czyta się
płynnie, ładne rymy i rytm/trochę zachwiany w
pierwszym wersie ostatniej zwrotki -może parując -
gramatycznie też będzie dobrze. Pozdrawiam.
Dzięki za przypomnienie - już zapomniałem takich
niewinnych subtelności. Pozdrawiam
prawie jak erotyk, cicho podpowiadam, delikatny
wiersz. pozdrawiam serdecznie :)