Wiatr w oczy
wiatr wysuszone przeczesał trzciny
jezioro niczym ogar przeskoczył
co zwietrzył świeże tropy zwierzyny
zziębnięty zajrzał w wędrowca oczy
nagle zastygł w pogoni, zdumiony
odbiciem w lustrze ciemnych źrenic
chmur tam nie było, które przygonił
nic z grudniowej szarości jesieni
one poza horyzont patrzyły
za nic miały czasu przemijanie
a to co widzą źródłem ich siły
której zatrzymać nikt nie jest w stanie
w tęczówek ramach obraz postaci
dla oczu droższy od góry złota
on je raduje i tak bogaci
tylko w kącikach błyszczy tęsknota

zaklinacz


Komentarze (9)
Ładnie napisany zgadzam się z innym tu na beju ..
Fajny jest i tyle (bardzo)...
+ Pozdrawiam
Świetny wiersz o wietrze rozbrykanym...pozdrawiam.
Czasami wieją " dobre wiatry "....niech przegonią
wtedy tęsknotę...
Pozdrawiam serdecznie
ładny wiersz:)
urokliwy wiersz Pozdrawiam:))
Piekne slowa pozdrawiam
Bardzo ładnie "ubrałeś" tą tęsknotę.:)
Pięknie o wietrze. Często myślę ile on robi nam
dobrego i złego, ale istnieje jest potrzebny.