widziałam
łany złote i słodycz pszczół
za płotem
chłopak na wózku
zaczepia go kobieta wracająca z kościoła
oj ty biedaku
ludzie o innym kolorze skóry
chłopcy spalili im mieszkanie
tłumy wiwatowały składając ręce
dziewczyna o pięknej twarzy
wskazują ze śmiechem jej grube uda
słyszałam
kazanie na górze
i te dziurki w skórze bolały
nie mogłam oddychać nie mogłam
gdy widziałam
wzniesione nabożnie ku niebu spojrzenia
dziecko rzucone o ścianę
kobietę zmuszaną do seksu
kobietę z pokrwawioną wargą
śmierć nagłą oczekiwaną
mój kraj...
łany łany złote
za płotem za płotem
inspiracją tekst Troilusa "Moja Ojczyzna"

cii_sza


Komentarze (59)
dobranoc Niosący Słońce:)
od 16tego płyń hasać:)))
15tego wrzesnia, do mnie na wieś, na wieczór.
Trzeźwienie bywa czasem tez fajne;)
Na plenerach nocne rozmowy poetów nie są o suchym
pysku, ze sie tak wyrażę:))))
A i ja przewiduję po spotkaniu drinki:))) Wszystko dla
ludzi, byle z umiarem:)
Ja rownież nie potrafię wytłumaczyć niektorych swoich
wierszy, pisania. O tym mozna tez gadac w
nieskonczonośc. Robert, nawet nie wiesz jak fajnie w
realu się gada na te tematy, całe noce można i wciąż
mało:)
przemiła Halinko, to że coś napiszę jest
niewytłumaczalne i to twoja po części zasługa
nawiasem mówiąc może te KKP było by lepsze od TCD
(trzeźwienia cały dzień ) z bracia żeglarską :)
moje najbliższe plany to 11-27 IX pohasać na Bałtyku
ale wszystko sią może zmienić a z Pawełkiem na pewno
się zgramy.
Pozdrawia R
Robercie miły, w wierszu chodzi o hipokryzję i
nietolerancję. Oczywiście nie uogólniam, tylko
naswietlam problem.
Piszesz świetnie (o wiele dojrzalsze są Twoje wiersze,
niż pierwsze, które poznałam).
Bylam w Międzywodziu na plenerze poetyckim, jadę
jesienią na następny, ale dośc daleko.
Spotkałam Pawła przypadkowo i przez dwa dni oraz w
drodze do domu rozmawialismy, zakolegowalismy się
troszkę, przeszlismy na Ty i Pawełek podpowiedział mi
troszkę co do organizacji spotkania z moimi wierszami.
To nie jest miejsce by o tym rozmawiać i pisac
szczegółowo.
Przekażę przez Pawła zaproszenie dla Ciebie(na mój
wieczór) i nie obawiaj się, smiało z Pawłem przychodź,
bo mam nadzieję, ze słowa dotrzyma i uświetni swoją
obecnością i kilkoma obrazami ten wieczór.
Poza wierszami, będzie poezja śpiewana, ciasteczka
itd. itd:))) A póxniej będzie okazja by porozmawiać,
opowiem Ci o tym plenerze i o tym, na którym byłam w
kwietniu również. Oraz o innych sprawach związanych z
pisaniem bardzo chętnie bym pogadała. Będą i inne
osoby(na pewno dwie), z którymi będziesz mógł
porozmawiać na tematy okołopoetyckie, ale powiem Ci,
ze z malarzami chyba lepiej się gada.
Paweł tez tak stwierdził, ze poeta i malarz lepiej się
z sobą dogada niz malarz z malarzem:)))
NIE JESTEM przemądrzała, nie obawiaj się. Kilka osób z
tego portalu poznało mnie osobiście i mogą
zaświadczyć!
Te plenery to nie KKP:))) mogłeś tez tam być. Opowiem
Ci, jesli zechcesz posłuchać, a może dasz się wciagnąc
do pewnego nowego projektu naszej koleżanki?:)
Miłego wieczoru.
starałem się wygoglować nie dało rady, ale nie treść a
składnia wiersza przykuwa moją uwagę
wręcz magnetyczna.
Słowem wstępu trochę się podlizałem ;)
Pozdrawiam R
p.s.
w dniu gdy odpływałem na Szkiery usłyszałem od Pawła o
twojej Halinko obecności i coś o Konspiracyjnym
Kongresie Poetów w skrócie KKP
przybliż mi Proszę.
Na marginesie wiersza i dyskusji, ktora dopiero
prrzsledzę- konstatacja... - nie wim, czy sluszna:
Konwencja antyprzemocowa, ktorą wsparla ewa marszalek
- mam wrażenie, ze nie zostala wlasciwie naglośm=nina
w mediach polskojęzycnych - ani przez jej formalnych
zwolennikow, ani przez tych, ktorzy ja odrzucili.
wynik poszedl w świat: polacy - rzekomo - przeciw
niej. - Przypadek?
Ja też za parę minut uciekam.
Muszę znaleźć na nie czas,
bo ostatnio mnie nosi wieczorami,
ale prędzej czy później zajrzę.
Dobrej nocy życzę:)
dzięki Grazynko, idę spac, bo jutro do pracy.Milego
wieczoru.
Co do esejow, na pewno bedziesz zachwycona:)
Dziękuję Halinko za Twój komentarz,
myślę, że jesteśmy na podobnym etapie życia, jeśli
chodzi o wiarę...
Też uważam, że mądra a powierzchowna wiara to nie to
samo, myślę też że jest taka wiara na pokaz, na
dodatek pouczająca innych nie w mądry sposób lecz
protekcjonalny z pozycji ja jestem lepszy, bardzo tego
typu historii nie lubię, takie osoby w ogóle do mnie
nie trafiają, fajnie, że masz kontakt z kimś zupełnie
innym...
Dziękuję też za namiar dot, esejów Zagajewskiego
postaram się do nich zajrzeć.
Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia Halinko.
Acha, Grazynko, jesli nie czytałaś to koniecznie
przeczytaj eseje Zagajewskiego "Obrona Żarliwości".
Koniecznie:)
Grazynko, jestem pod głębokim wrażeniem Twojego
komentarza. Powiedziałaś dokladnie to, co chciałam
pokazać tym tekstem.
Nie zawsze się zgadzamy, ale to, ze potrafimy podać
sobie rękę jest wskaźnikiem, iż pracujemy nad sobą:)
Co do wiary... Wiesz, ostatnio prowadzę korespondencję
i rozmowy z kimś, kto przezył więcej lat od nas, kto
ma ogromną wiedzę, tzw. sławę? ale kto jest pełen
pokory do świata, kto jest niezwykle wierzacym
człowiekiem, ale wiarą mądrą, otwartą na drugiego
człowieka.
Ta osoba, na podstawie tego co przezyła, na podstawie
wielu dzieł poetyckich, prozatorskich, na podstawie
znajomości największych filozofów tego świata napisała
mi niedawno, że poznanie Boga, to nie wiara, ale praca
(twórcza) nad sobą.
Ze wtedy znajdujemy drogę ku Bogu(i to droga jest
najwazniejsza) i w tym Go poznajemy, choć zrozumieć
raczej nigdy nie potrafimy. To samo dotyczy poezji:)
Jest czymś, czego nie potrafią zrzumieć najwięksi tego
świata.
Bóg i człowiek nie istnieją sami, jeden jest zalezny
od drugiego i podświadomie od dawna o tym wiedziałam,
dlatego tak zafascynował mnie wiersz Rilkego, do
którego napisałam jakis czas temu parafrazę
"Co Ty bys zrobił Boże gdyby mnie nie było?"
Zresztą w naszej rodzimej literaturze jest ogrom tego
typu spojrzeń na wiarę. WIara wiekszości ludzi jest
powierzchowna, bez poszukiwania istoty, bez pracy nad
sobą. Po prostu mówi się: jestem wierzący(ca) ale
nawet podstawowych punktów dekalogu nie udaje się
zachować.
NIe piszę o sobie, ze jestem wierzącą mądrze, bo
odchodzę od Boga i wracam. Obecnie etap, tzw. w pół
drogi: wracać czy nie?:)
Pobyt na portalach poetyckich jest pewnego rodzaju
doświadczeniem, które rownież rozwija, ale mam
wrażenie, że niektórzy jakby się zagubili i tylko tym
zyją, gubiąc po drodze prawdziwe życie.
To nie net, to Zycie daje nam tematy do pisania. Jesli
nie uczestniczymy w Nim, jesli nie widzimy tego
realnego jesteśmy jakby płascy, ginie w nas ta głębia,
która pozwala na rozwój i nic tu warsztat, nic tu
nowoczesne metafory, nic tu pochwały, nic tu
samozadowolenie. To wszystko ILUZJA.
Przecież nie tylko wierszem człowiek zyje:))) Obrazy,
koncerty, architektura, przyroda, radość, smutek, a i
zwyczajne bieganie wokół codzienności NO I PRZEDE
WSZYSTKIM CZŁOWIEK obok - to jest zycie, o którym
trzeba pamietać i nie uciekać w net. Bo cóż to ów net?
Moment i nie istniejesz. Sama zobacz, przykład
Celinki.
Była znana na portalu, niektórzy liczyli sie z Jej
opinią, ale gdy potrzebowała pomocy, kto kupił od Niej
bransoletki??? Wiem ile osób, bo sama mi o tym
powiedziała.
Bardzo to smutne, bardzo.
Większość ludzi jest poranionych, szuka tutaj
akceptacji, zaistnienia. Czasem to pomaga, czasem
spotyka się kogoś, kto Ci otworzy jakąś furtkę, ze
robisz krok w kierunku uwierzenia w siebie, w kierunku
wyjścia do ludzi, do szczęścia, ale to jest bardzo
rzadki przypadek, który jednak w moim przypadku
zaistniał.
O czym nie boję i nie wstydzę się powiedzieć.
Ale to TYLKO CZASEM się zdarza.
W wiekszości, jak piszesz: trzeba uważać, by Cię nie
skrzywdzono(czego równiez na necie doznałam.
Zaznaczam, by uniknąć dyskusji, ze nie ma to związku z
koleżankami z beja.)
Raz jeszcze serdecznie Ci dziekuję, przepraszam, że
nieco może nie na temat popisałam i miłego dnia:)
P.S Sorry, że nie pochwaliłam wrażliwości dot.
najważniejszej kwestii - czyli przemocy wobec
najsłabszych, jakimi są małe bezbronne dzieci, czy też
poniżane, gwałcone czy bite kobiety.
Takie rzeczy się dzieją, a sąsiad który najczęściej
jest statystycznie rzecz biorąc wierzącym katolikiem
też najczęściej nie reaguje, bo nie chce się wtrącać,
w imię jego świętego spokoju, bo to nie jego dotyczy i
to tzw sprawa rodzinna, to niestety nie jest fikcja,
takie zdarzenia mają miejsce i powinno się o nich
pisać i je krytykować również, nie jest to atak na
kościół, tylko na to, że w kraju o tak dużej
religijności, ludzie nie walczą z przemocą i brakiem
tolerancji, a bywa, że nawet są sprawcami
nietolerancji,
bywa też tak, że za ścianą słychać przemoc, a ktoś nie
reaguje, mimo że chodzi do kościoła i czyta Biblię i
to msz
obrazuje zakłamanie części,/bo nie twierdzę, że
całego/naszego społeczeństwa...
Przepraszam że zajęłam zbyt dużo miejsca Halinko.
P.S Dziurki w skórze też dla mnie czytelne, bardzo
dobra fraza msz,
tylko może faktycznie rym górze skórze troszkę prosty,
ale to drobiazg.
Dobry wiersz, piętnujący złe zachowania, pt brak
tolerancji,
pastwienie się nad innością,
z pewnością nie jest to żenujący wiersz, bo pisze o
tym, co ważne, a nie o o motylkach i innych mało
istotnych sprawach, które się przeczyta i zaraz
zapomni, na dodatek często w sposób totalnej
egzaltacji.
Autorka nie pisze iż każdy katolik jest zły, podkreśla
tylko, że w takim bardzo katolickim kraju jest masa
nietolerancji, sama ją czasem widzę i nie jest to
tylko wymysł.
Przykład - koleżanka poszła z czarnoskórym narzeczonym
do lokalu gdzie go wyzywano od czarnuchów,
wielokrotnie miała niemiłe sytuacje tego typu i z tego
co wiem zrezygnowała z tego, by wyjść za mąż za kogoś
o innym kolorze skóry, bowiem ona chce mieszkać w
Polsce, a on odczuł jak tutaj go pięknie przyjęto...
Oczywiście nie zawsze tak jest, często spotykam ludzi
innych narodowości, czy o innym kolorze skóry i na
szczęście nie dzieje się nic złego, ale tak bywa,
zwłaszcza w mniejszych zaściankowych miejscowościach,
nawet jeśli są to jednostkowe przypadki, to trzeba je
napiętnować i o nich mówić i dlatego takie wiersze są
cenne.
W naszym kraju ludzie kochają deptać innych, nawet
temu przyklaskują, wystarczy spojrzeć na choćby
najmniejsze poletko, nawet i w necie jeden drugiego by
najchętniej zagryzł czy ukamieniował, nawet gdy
podkreśla że jest wielce religijny, a może zwłaszcza u
takich ludzi nie ma ani empatii, ani zrozumienia,
miast tego - jest chęć dokopania i wściekłość, gdy
ktoś ma inne zdanie od bogobojnego - w sobie pojmowany
sposób...
Autorka raz zachowała się nie halo, ale przynajmniej
za to przeprosiła i nie korzysta tak jak niektórzy z
dodatkowych kont, by innym dokopać i by sobie
polepszyć średnią, nie będę wskazywać palcem, ale są
tacy i nie czują się winni, uważają to za coś co jest
w porządku,
a w porządku nie jest!
Pozdrawiam Autorkę,
nie zawsze nam było czy jest po drodze, nieraz się
ścinałyśmy/ścinamy i może i były zadry, ale nie ma
sensu wciąż o nich myśleć i do nich powracać, jedno
jest pewne, jeśli ktoś porusza ważne problemy i pisze
o tym, by poruszyć czytelnika, to chwała mu za to, tym
bardziej, gdy robi to bez udziwnień.
Nawet jeśli czytelnik uważa to za przejaskrawienie, to
nie jest to ujma dla Autora, bo wówczas przekaz
bardziej trafia, czasem trzeba dać mocne przykłady,
nawet jeśli nie są one powszechne, ale ważne że są i
trzeba im się krytycznie przyjrzeć, co też Autorka
zrobiła i wiersz spełnił swoje zadanie, bo poruszył
czytelnika, bo skłonił do zastanowienia, że takie
rzeczy niestety mają miejsce, a mieć nie powinny!
Pozdrawiam Cię Halinko serdecznie
i dziękuję za wiersz, który nie zakłamuje
rzeczywistości, która nie jest anielsko słodkim
obrazkiem z motylkami i kwiatuszkami, tylko prawdziwym
życiem.
ciekawe spojrzenie na naszą rzeczywistość, wieczne
udawanie że jesteśmy bez skazy