Widziałem
Na naszej ścieżce
widziałem zakochanych,
nieczuli na wiatr
i deszcz lejący się z nieba,
rozpaleni oczekiwaniem,
szczęśliwi miłością,
aż jesień w popłochu
pierzchała im z drogi,
cofając się przed wiosną,
którą nieśli w sercach.
Umknąłem wraz z jesienią,
trzymając się za pierś,
próbując tamować żal,
kapiący z serca ciężkimi kroplami.
Daremnie, zaraz potem
gorącym strumieniem
wylała się tęsknota.
A ja jęcząc z bólu,
powlokłem się w smutny mrok
wilgotnej beznadziei.
Komentarze (2)
Wiersz treściowo dobry choć nieregularny jeśli chodzi
o sylaby i niedokładny jeśli chodzi o rymy.Brakuje też
w nim rytmiki,ale czyta się go przyjemnie i ze
zrozumieniem.Treść trafia do czytelnika ;D
Wiersz ukazuje kontrast pomiędzy czyimś szczęściem i
jego brakiem. To tak jakbyś namalował dwie twarze
jesieni...