Widziałem Cię...
Widziałem Cię tańczącą w błękitach rozpogodzonego nieba, w soczystej zieleni górskich lasów, szepczących o czasach, których nikt nie pamięta, i w śnieżnej bieli delikatnych, delikatnych płatków przebiśniegów, które ochoczo rozkwitają, odżywającą wciąż na nowo, radością wiosny po straszliwych okrucieństwach Bezwzględnej Zimy. Widziałem Twoje Piękno wypełnionymi srebrnymi łzami oczami chłopca, który śnił o Tobie na jawie, gdy nienawiść spadała nań jak ostrych kamieni grad, by zabić w nim to, co silne, dobre i ludzkie. Widziałem Twoje Serce Sercem przebitym Lodowatym Milczeniem Ogromu, Sercem tak dzikim jak tylko być może serce wilka, który nie ma Ojczyzny i nigdy nie odnajduje swojego domu pośród tlących się półmrokiem kniei, a wciąż wędruje owiany w samotność tam, gdzie odnaleźć może Ciebie. Słyszałem Twój Łabędzi Śpiew, który znają tylko dusze na wskroś kobiece, nie chcące udawać mężczyzn, a czczące swoją Świętą Kobiecość i nie lękające się kochać naprawdę i tak bardzo głęboko, że poruszyć mogą Skałę spowitą w cienie, spoczywającą na dnie Męskiej Głębi. Słyszałem Hymn Radości pobrzmiewający delikatnie w Twoim Ślicznym Sercu, które ponad wszystko umiłowało Strumień Życia, który porywa Je w nieznane każdego dnia, a jego szmer piękniejszy jest od śpiewu słowika z wdzięcznością witającego Nowy Świt, kładący kres Nocy, która jeszcze przed chwilą zdawała się nie mieć swego końca. Słyszałem Twoje Najskrytsze Pragnienie w trzepocie skrzydeł kolorowych motyli, wirujących korowodem nad przyozdobioną w pachnące kwiaty polaną ukrytą w Głębi Ocienionej Kniei, która jest Twoją Przeszłością, Twoją Tęsknotą za Szczęściem i Twoim Cierpieniem... Czułem Gdzieś Tam Twoją delikatność i niewinność jak Wędrowiec czuje łagodny powiew wiatru na twarzy oszpeconej Blizną, która w zwierciadłach kryształowych jezior przypomina mu najbardziej morderczą spośród walk o ocalenie samego siebie. Czułem w Twoim czułym dotyku Twoją piękną bezbronność i ufność, które z Miłością złożyłaś na Starodawnym Ołtarzu mojego Męskiego Serca, bym z jeszcze większym Kurażem wydzierał Światu wszystko to, co i Tobie dać mogę. Czułem na rozedrganych Czułością palcach ciepło Twoich łez spływających powoli po Twoich ukochanych policzkach, by po wiekach rozłąki niemal nie-do-zniesienia, dać upragnione wytchnienie Tobie... i mnie.
Komentarze (3)
Pieknie wyrazone uczucia do ukochanej kobiety. Tak
sobie tylko pomyslalam o tym wilku, czy wilki nie
zycja w stadzie? ale to tylko takie tam sobie gadanie,
nie zwracaja uwagi. Jak juz powiedzialam calosc
niezwykle urocza i romantyczna. Serdecznosci.
Muszę przyznać, wiele stron przemierzyłeś, by odnaleźć
ukochaną...piczuć całą duszą i ciałem...pięknie
poprowadziłeś z taką subtelną dozą romantyzmu...pióro,
dobrze się czyta...pozdrawiam serdecznie
piękne